W sobotni wieczór Wytze Kooistra zagrał fenomenalne zawody. W dużej mierze dzięki jego kapitalnej postawie Cerrad Czarni odnieśli sensacyjne zwycięstwo nad PGE Skrą Bełchatów. Czy Holender oczekiwał w miarę gładkiego, bo czterosetowego triumfu nad wielokrotnym mistrzem Polski? - Nie, nie spodziewałem się w ogóle zwycięstwa. Miałem świadomość, że dobrze przepracowaliśmy ostatni tydzień. Na treningach dawaliśmy z siebie wszystko, byliśmy dobrze przygotowani do tego pojedynku - podkreśla.
Jak zaznaczył na pomeczowej konferencji prasowej trener radomian, Robert Prygiel, kluczem do sukcesu okazała się mała liczba własnych pomyłek. W pełni zgadza się z tym atakujący. - Popełniliśmy bardzo mało błędów. Jestem zadowolony z rezultatu. Oczywiście zdarzyły nam się momenty przestoju, wtedy rywal odrabiał straty, zmniejszał różnicę punktową. Nie oczekiwaliśmy jednak zwycięstwa w takich rozmiarach - przyznaje Kooistra.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W dwóch poprzednich sezonach 31-latek reprezentował barwy Skry, wobec czego mógł przekazać swoim nowym kolegom wiele cennych uwag na temat gry tej drużyny. - Tak, kilka informacji przekazałem, ponieważ z niektórymi z tych zawodników grałem w poprzednim sezonie - zdradza. - Wiem jednak, że w sobotę przytrafił im się po prostu słabszy dzień i nie zaprezentowali swojego poziomu - dodaje.
Beniaminek PlusLigi nie wypuścił z rąk dogodnej okazji do pokonania bełchatowian. - Wykorzystaliśmy tę szansę, choć muszę przyznać, że łatwo nie było, w kilku sytuacjach Skra pokazała swoją siłę, wtedy wynik oscylował wokół remisu. Na tej wygranej możemy budować podstawę do kolejnych zwycięstw - zwraca uwagę Holender, który w sobotę zdobył 30 punktów, atakując ze skutecznością 54 procent.
Czy lider Czarnych w jakiś szczególny sposób przygotowywał się do pojedynku ze swoim byłym pracodawcą? - Nie, traktowałem to spotkanie jako kolejne, nie przywiązywałem do niego jakiejś specjalnej wagi. W przeszłości już zdarzało mi się grać przeciwko swoim byłym drużynom, więc nie stanowiło to dla mnie jakiejś nowości - odpowiada. Zapytany o to, czy liczył na swój tak świetny występ, mówi: - To jest właśnie piękno siatkówki, piękno sportu - jego nieprzewidywalność, bo nigdy do końca nie wiesz, kiedy zagrasz tak dobre zawody - kończy[i].
[/i]