Delecta Bydgoszcz w czwartek podejmie lidera PlusLigi, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Będzie to ostatnie spotkanie przed miesięczną przerwą, spowodowaną udziałem reprezentacji Polski w Pucharze Świata. W związku z tym klub zorganizował konferencję, na której poruszono m.in. kwestie dystrybucji biletów na to spotkanie. Nie zabrakło też pytań o poprzednie spotkanie ze Skrą i nastawienie przed jutrzejszym, niezwykle ciężkim starciem.
Bydgoski klub postanowił ulepszyć sprzedaż biletów przed najbliższym meczem. - Wprowadziliśmy ułatwienia dla kibiców - zwiększoną ilość osób obsługujących przy kasach, usprawnienie systemu, szybkie łącza. Dodatkowo od meczu z Jastrzębskim Węglem wprowadzono sprzedaż internetową - poinformował Tomasz Konieczyński . Aby kupić bilet drogą wirtualną należy zajrzeć na klubową stronę.
Delecta nadal nie może skorzystać ze wszystkich zawodników. - Mamy swoje określone problemy zdrowotne. Wojciech Gradowski w jutrzejszym meczu nie zagra. Pozostali zawodnicy są w dobrej dyspozycji - mówił Piotr Makowski. Przypomnijmy, że Wojciech Gradowski już od trzech spotkań nie może pomóc swoim kolegom na parkiecie. Bydgoski szkoleniowiec podkreśla, że najważniejsze jest zdrowie siatkarza. - Na siłę mogliśmy go umieścić w 12. Jednak teraz, w trakcie tej przerwy zawodnik będzie mógł uzyskać pełną sprawność, nie chcemy więc ryzykować pogłębiania kontuzji barku. Podjęliśmy decyzję wraz z lekarzem , że poczekamy do przerwy, aby ten uraz wyleczył.
Do tej pory Delecta w każdym spotkaniu zdobywała punkty. Wszystko zmieniło się w ostatniej kolejce, kiedy to po drugiej stronie siatki stanął mistrz Polski. - Zaprezentowaliśmy się trochę słabiej ze Skrą. Po analizie okazało się jednak, że bełchatowianie zagrali naprawdę dobre spotkanie - komplementował rywali Makowski. Można jednak znaleźć dobre strony przegranego pojedynku. - Dotkliwa porażka ze Skrą spowodowana była głównie słabym przyjęciem, może również brakiem koncentracji przed meczem. Mamy w tabeli 12 punktów i mogło wkraść się rozluźnienie. Czasami potrzeba jakiegoś wydarzenia, aby stanąć znowu do pionu. Dostaliśmy kubeł zimnej wody na głowę. Nie graliśmy aż tak źle, ale myślę, że z tej porażki wyciągniemy wnioski - stwierdził.
Bardzo dużą rolę w bydgoskiej ekipie odgrywa Stephane Antiga. Na każdym kroku wszyscy podkreślają jak wielką wartością jest ten francuski zawodnik. W drużynie Krzysztofa Stelmacha występują jego dwaj dobrzy koledzy. Czy to może pomóc w analizie przeciwnika? - Na pewno Stefan dużo pomaga naszemu statystykowi Robertowi (Kaźmierczakowi – przyp. red.). Nie tylko ma wiedzę o swoich rodakach, ale właściwie o każdym zawodniku z naszej ligi. W końcu gra tu już piąty sezon - ocenił Dawid Konarski. Z tą opinią zgadza się również Piotr Makowski. - Przed spotkaniem z mistrzem Polski mieliśmy dobrze rozpracowanego m.in. Miguela Falascę, a okazało się, że zagrał Paweł Woicki, którego też dobrze znamy. To jest tylko wiedza dodatkowa. Stefan posiada też inne zalety. Ma przede wszystkim bardzo dobre przyjęcie zagrywki, skutecznie broni, świetnie atakuje, mimo, że mówi się o nim, że jest zawodnikiem defensywnym. W wielu meczach pokazał, że w ataku doskonale sobie radzi. Do tego nieźle blokuje i zagrywa, więc w związku z tym jest takim kompletnym siatkarzem. Cały czas podkreślam, że dla młodszych zawodników jest autorytetem. Pokazuje jak być gwiazdą, ale nie mieć w sobie nic z gwiazdy. Jeśli chodzi o zachowanie, obcowanie z ludźmi na hali i poza nią to pokazuje tylko i wyłącznie same walory.
Czy godzina meczu z ZAKSĄ ma jakiś wpływ na zawodników? Spotkanie rozpocznie się o 20:30. - Nie jest to jakiś większy problem. To nie pierwszy mecz w naszym wykonaniu, kiedy będziemy grali tak późno. Jedyny nasz problem to dłuższe wyczekiwanie na to spotkanie. Będziemy z niecierpliwością wypatrywać godziny 19, kiedy znajdziemy się w hali. Sam czas pojedynku nam nie przeszkadza, mam nadzieję, że dzięki temu więcej osób przyjdzie na mecz - skomentował Andrzej Wrona.
Jak zatem wygrać z niepokonaną dotąd kędzierzyńską drużyną? Czy fakt, iż nie straciła ona nawet jednego oczka ma dla zawodników z grodu nad Brdą jakiekolwiek znaczenie? - Dla nas jest to spotkanie, jak każde inne. Nie potrzebujemy jakiejś większej motywacji. Każdy chce wygrywać, chce się pokazać z jak najlepszej strony. Na każdy mecz staramy się wychodzić skoncentrowani na 100 proc., grać dobrą siatkówkę i walczyć o każdą piłkę - zapowiedział młody atakujący.
Szkoleniowiec zdaje sobie sprawę jak ciężkie zadanie czeka jego podopiecznych. - Wszyscy wiemy, że cała liga jest bardzo mocna. Jeśli ktoś już na początku miał wyobrażenia, że będziemy ze wszystkimi wygrywać, no to został sprowadzony szybką wygraną Skry na ziemię. Wiemy co musimy poprawić, wrócić do tego co robiliśmy w okresie przygotowawczym, czyli trenować więcej i mocniej. Teraz przez te cztery dni tego treningu było trochę mało, ale plan był taki, żeby na początku dobrze wystartować, a później wrócić do mocnych przygotowań. ZAKSA budowana jest od kilku lat i co roku stara się poprawić swoje miejsce. W zeszłym sezonie zdobyli srebrny medal, teraz szykują się na mistrzostwo. Ale jest jeszcze parę innych zespołów, które mają taki sam plan. I to zapowiada bardzo ciekawą rywalizację. ZAKSA w swoich szeregach ma świetnych zawodników, wystarczy spojrzeć na nazwiska. My musimy wyjść, zająć się swoją grą, pokazać, że staramy się być zawodnikami coraz lepszymi. Tak jak w przypadku Konarskiego który w tym roku idzie fajną drogą. Piotr Makowski bardzo liczy na tego zawodnika i wyraził nadzieję, iż w każdym kolejnym pojedynku będzie on stawiał sobie poprzeczkę coraz wyżej.
6. kolejka przyniosła wiele niespodzianek. Porażka Jastrzębskiego Węgla z kieleckim Fartem czy też zwycięstwo AZS Częstochowy nad Asseco Resovią dodały lidze "smaczku". - Byliśmy blisko zwycięstwa z Jastrzębskim Węglem. Być może zabrakło trochę szczęścia, jak wiadomo tie-break to loteria. Szat nie rozdzieramy, każdy z każdym może zwyciężyć. Tytan to pokazał, wygrywając z teoretycznie silniejszymi rywalami, a przegrywając z zespołami w ich zasięgu. My dajemy z siebie wszystko, robimy wszystko na treningach i poza treningami aby wygrywać, ale nie zawsze to się udaje - skomentował trener Delecty.
Bydgoska drużyna zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli. Jak podkreśla środkowy z grodu nad Brdą nie ma to jednak znaczenia, gdyż w każdej chwili wszystko może się zmienić. Nie patrzymy na to gdzie jesteśmy w tabeli, różnice są małe. Jedna kolejka może sprawić, że spadniemy na szóste miejsce albo awansujemy na drugie. Przy tych niespodziankach jakie się zdarzają, zwłaszcza w tej kolejce można stwierdzić, że roszady na poszczególnych pozycjach w tabeli będą do końca.
Po czwartkowym spotkaniu Delecta będzie miała dość czasu, by przygotować się do następnego meczu. Miesięczna przerwa w lidze czeka wszystkie zespoły, a więc trzeba dobrze zaplanować ten okres, aby w pełni przygotować się do następnych kolejek. - Po pojedynku z ZAKSĄ zawodnicy będę mieli parę dni wolnego. Mamy cztery tygodnie na to, aby przygotować się do następnego meczu. Na początku będziemy trenować na swoich obiektach. Potem jedziemy na turniej do Lubonia, który odbędzie się w dniach 23-25 listopada. Wystąpi tam też AZS Politechnika Warszawska, Indykpol AZS Olsztyna oraz Tytan AZS Częstochowa. Dwa dni później odbędziemy tygodniowe zgrupowanie w Cetniewie. Tam być może zagramy mecz z Treflem. W okolicach 4 grudnia wrócimy do Bydgoszczy - podsumował Piotr Makowski. W 7. kolejce Delecta zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów.