Nadzieja umiera ostatnia - zapowiedź meczu Atom Trefl Slopot - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna

Pierwszy finałowy pojedynek pomiędzy Atomem Trefl Sopot i Muszynianką Fakro Muszyną przyniósł wiele emocji kibicom siatkówki, jednakże kolejne spotkanie okazało się być popisem gry wice-mistrzyń Polski. Sopocianki jednakże nie poddają się i zapowiadają walkę do samego końca.

Atom Trefl Sopot nad morze wraca na tarczy. Nikt jednak nie traci nadziei i wiary w zwycięstwo. - Jesteśmy już w Lidze Mistrzyń, więc do finału podejdziemy na spokojnie, bez większej presji - zapowiadał sztab szkoleniowy sopocianek.

Po dwóch spotkaniach jednakże to Muszynianka jest w komfortowej sytuacji, prowadząc już 2:0. - Jeżeli chodzi o mój zespół to liczyłem na to, że dziewczyny zagrają na poziomie podobnym, do sobotniego. Pierwszy set był zbyt nerwowy i pozwoliliśmy przeciwniczkom wypracować dużą przewagę. W drugiej partii do pewnego momentu prowadziliśmy grę, później coś pękło i przegraliśmy. Trzeci set z kolei był konsekwencją poprzednich – podsumował trener Alessandro Chiappini niedzielny mecz obu drużyn.

Pewne jest to, że w kolejnym sezonie, niezależnie od wyniku rywalizacji z Muszyną, w składzie Atomu pozostanie Neriman Ozsoy, która przedłużyła kontrakt z sopockim klubem.

Rozgrywająca Atomu, Izabela Bełcik jest natomiast przekonana, że zawodniczki nie poddadzą się, gdyż wicemistrzostwo nie jest satysfakcjonujące i po analizie wideo zostaną rozwiązane problemy, jakie pojawiły się w niedzielnym meczu. - Wicemistrzostwo dla każdego z tych zespołów będzie jakąś tam malutką porażką. My na pewno wracamy do Sopotu z nadzieją, że potrafimy grać i walczyć. Na pewno pooglądamy sobie ten mecz na wideo, porozmawiamy o tym, co się tu stało i dojdziemy do jakichś wniosków, które pozwolą nam zagrać na najwyższym poziomie w Sopocie we własnej hali - przekonuje rozgrywająca.

"Atomówki" jednakże mają przed sobą podwójne wyzwanie - nie tylko muszą się zmagać z przeciwnikiem ale i z nowymi warunkami do gry. Jako że hala ERGO, w której trenowały i rozgrywały swoje spotkania przez cały rok jest poddawana przygotowaniom do festiwalu muzycznego, zawodniczki zostały zmuszone do przeniesienia się do innej hali. Zagrają w sopockiej hali 100-lecia, która gościła Trefl w zeszłym sezonie.

Z dużą wiarą do Sopotu udają się także zawodniczki Muszyny. Wszyscy doskonale wiedzą jak obciążone przez cały sezon były podopieczne Bogdana Serwińskiego. - Trzeba zebrać resztki sił, to już jest końcówka sezonu. W środę wyjeżdżamy do Sopotu i będziemy tam walczyć o trzecie zwycięstwo. Ja bym sobie życzyła już tylko jeden mecz, ale wiadomo, że Trefl się nie podda i będzie walczył do końca, tak więc czeka nas tam trudna walka - mówi rozgrywająca Muszyny, Milena Sadurek.

W obu zespołach tak więc widoczna jest duża mobilizacja i na pewno żadna ze stron nie odpuści piątkowego spotkania. Jakim rezultatem się on zakończy? Czy już w piątek Muszyna odzyska koronę mistrzowską? Odpowiedź na to pytanie już w piątek od godziny 17.

Źródło artykułu: