O swoje walczyć trzeba - przed spotkaniem AZS Politechnika Warszawska - Asseco Resovia Rzeszów

Druga faza rozgrywek wkroczyła w decydującą fazę. Nie ma już w niej miejsca na bezkarne tracenie punktów, nie ma też czasu na oglądanie się na innych. W każdym kolejnym starciu, a do końca rozgrywanego obecnie etapu ligi pozostało już naprawdę niewiele spotkań, trzeba walczyć o swoje. W przypadku wtorkowego starcia stołecznych siatkarzy z graczami z Podkarpacia "swoje" oznacza w pojęciu gospodarzy "być albo nie być" w półfinale, zaś w pojęciu gości - jak najlepsze humory i pozycję wyjściową przed kolejną rundą PlusLigi.

Tegoroczny bilans konfrontacji AZS Politechniki Warszawskiej i Asseco Resovii Rzeszów nie jest dla gospodarzy wtorkowej potyczki korzystny. Jak dotąd oba teamy stanęły po przeciwnych stronach siatki cztery razy, przy czym w trzech z nich triumfowali podopieczni Ljubomira Travicy. Ten jednak, kto uważa, że potyczki, w których zwyciężali rzeszowianie, świadczyły o ich zdecydowanej przewadze w starciach z niżej notowanymi rywalami, jest w błędzie. Spotkania te miały bowiem za każdym razem swój niepowtarzalny smaczek...

Dlaczego? Otóż wszystkie przegrane przez Inżynierów w aktualnie trwającym sezonie mecze z Resovią kończyły się wynikiem 1:3, zaś czwarta odsłona w niemal każdym z tych pojedynków miała dramatyczny przebieg. Gracze ze stolicy dwoili się i troili, lecz zawsze o włos lepsi okazywali się siatkarze z Rzeszowa, którzy tym samym cudem unikali ryzykownej batalii o zwycięstwo w tie-breaku. Podopieczni Radosława Panasa nie wyobrażają sobie zapewne, aby wtorkowe spotkanie miało być kopią poprzednich starć, które zresztą musiały kosztować ich sporo nerwów. I mają ku temu powody - z Asseco Resovią zagrają na trudnym dla przyjezdnych terenie - w wypełnionej miłośnikami volleya w Warszawie hali Torwar, w której jako ekipa przyjezdna triumfowała jak na razie tylko PGE Skra Bełchatów.

Warto dodać, iż potyczka ta będzie miała kluczowe wręcz znaczenie dla walki o ostatnie premiowane awansem do półfinału miejsce w tabeli PlusLigi. Na razie warszawiacy tracą do zajmującej ową lokatę ZAKSY cztery oczka, jednak należy pamiętać, iż zawodnicy dowodzeni przez Krzysztofa Stelmacha rozegrali jeden mecz mniej. Aby więc Inżynierowie mogli realnie myśleć o dalszej walce o prawo gry o medale, powinni konfrontację z graczami ze stolicy województwa podkarpackiego wygrać. Zadanie to nie będzie jednak z pewnością łatwe. Resovia zakończyła już swój udział w europejskich pucharach i skupia się obecnie tylko i wyłącznie na rozgrywkach na podwórku krajowym. Co więc może się okazać atutem gospodarzy?

- Bardzo cieszy mnie to, że zawodnicy, którzy ostatnio więcej czasu spędzali na ławce rezerwowych, tym razem byli w stanie decydować o obliczu całego zespołu. Pokazali, że można na nich liczyć i na pewno będą dostawać szanse w następnych spotkaniach - mówił po zwycięstwie nad Tytanem AZS Częstochowa Radosław Panas, szkoleniowiec stołecznej ekipy. Przypomnijmy, iż w tym pojedynku ogromny wkład w wiktorię mieli dotychczasowi rezerwowi - Wojciech Żaliński (zdobywca statuetki dla najbardziej wartościowego zawodnika meczu) oraz Krzysztof Wierzbowski. Jaki z tego wniosek? Nie trudno się domyślić, że tak dobra postawa wywołanych przed szereg siatkarzy może zaowocować wystawieniem ich w podstawowym składzie we wtorkowej potyczce. Może, jednak - co istotne - wcale nie musi i właśnie z tego powodu trener Ljubo Travica miał zapewne spory ból głowy przy ustalaniu taktyki na spotkanie z Politechniką. W końcu... na dwoje babka wróżyła. Nie bez kozery mówi się więc, iż starcie Politechniki i Resovii zapowiada się nad wyraz interesująco.

Potyczka pomiędzy zespołem AZS Politechniki Warszawskiej a ekipą Asseco Resovii Rzeszów rozegrana zostanie we wtorek w znacznie większej niż Arena Ursynów hali Torwar. Początek meczu przewidywany jest na godzinę 20.00. Warto nadmienić, iż przy okazji tego pojedynku ponowiona zostanie akcja wolontariuszy Siatkarskiej Ligi Szpiczastych i DKMS-u, na której kibice zachęcani będą do rejestracji w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego dla chorych na białaczkę. Dla tych sympatyków siatkówki, którzy nie będą mogli osobiście przybyć do hali, portal SportoweFakty.pl przygotował relację LIVE (Kliknij tutaj!). Serdecznie zapraszamy do jej śledzenia!

Komentarze (0)