Siatkarze Jastrzębskiego Węgla są na najlepszej drodze do wygrania rundy zasadniczej PlusLigi. Mistrzowie Polski w obecnym sezonie przegrali zaledwie cztery z 23 spotkań, wygrywając z PGE GiEK Skrą Bełchatów za trzy punkty, powiększyliby przewagę nad goniącymi zawiercianami do pięciu punktów.
Przebieg pierwszego set nie potwierdził, że faworyta niedzielnego starcia należy upatrywać w ekipie gospodarzy. Wszystko rozstrzygnęło się bowiem w końcówce. Skuteczny blok duetu Łukasz Kaczmarek - Norbert Huber na Aminie Esmaeilnezhadzie dał 25. punkt podopiecznym Marcelo Mendeza. Miejscowi odetchnęli głęboko, bowiem wcześniej roztrwonili czteropunktową przewagę z połowy seta (14:10).
Gheorghe Cretu mógł być przynajmniej częściowo usatysfakcjonowany, bowiem jego zawodnicy udowodnili, że mogą walczyć jak równy z równym z mistrzami Polski. I to mimo fatalnego przyjęcia i kiepskiej skuteczności w ataku. Udało się jednak nadrabiać dobrą zagrywką i skuteczną defensywą. Pomogli też rywale, którzy popełniali sporo błędów zwłaszcza serwisem.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
W drugiej odsłonie przyjezdni potwierdzili, że będą bardzo groźni. Tym razem to oni zeszli z parkietu z tarczą. Bełchatowianie dość szybko doszli do głosu, wypracowując trzypunktową przewagę dzięki doskonałym zagrywkom Bartłomieja Lemańskiego (5:8). Jastrzębianie tej straty nie zdołali zniwelować, choć w pewnym momencie byli blisko. Tomasz Fornal pocelował zagrywką Kajetana Marka i różnica zmalała do jednej akcji (11:12). Zespół Gheorghe Cretu nie dał się jednak wytrącić z równowagi. Bohaterem w ekipie gości był Miran Kujundzić, który skończył 5 z 7 piłek w ataku.
Kolejny set potwierdził, że bełchatowianie tanio skóry nie sprzedadzą. Musieli się jednak bardzo mocno napracować, aby zagwarantować sobie punkt meczowy. Zanim to zrobili, obronili trzy piłki setowe. W kluczowym momencie, gospodarzy zawiedli Łukasz Kaczmarek i Tomasz Fornal. Ten ostatni popełnił błąd przeszkadzania w grze, po ataku z szóstej strefy. Arbiter po analizie powtórek uznał przewinienie reprezentanta Polski i mimo protestów pomarańczowo-czarnych, zakończył partię.
Trzeba przyznać, że PGE Skra na zwycięstwo zasłużyła, wcześniej bowiem prowadziła przez większość czasu, momentami nawet czterema punktami (9:13). Jastrzębianie do remisu zdołali doprowadzić dopiero w końcówce (21:21), w dużej mierze właśnie dzięki dobrej postawie duetu Kaczmarek-Fornal, którzy nie popisali się w kluczowym momencie partii.
Miejscowi kibice mimo niepowodzenia, nie zakładali czarnego scenariusza, licząc na odwrócenie losów meczu w tie-breaku. Nic takiego się jednak nie stało. Zawodnicy Gheorghe Cretu zwietrzyli szansę na komplet punktów i w drugiej części czwartej odsłony przypuścili decydujący szturm. Po skutecznej kontrze Bartłomieja Lemańskiego goście mieli cztery punkty przewagi i coraz śmielej mogli myśleć o wygranej (14:18). Jastrzębianie nie zdołali się podnieść w trudnej sytuacji i ostatecznie sensacyjnie przegrali na własnym parkiecie, nie zdobywając w meczu z PGE Skrą nawet punktu.
Jastrzębski Węgiel - PGE GiEK Skra Bełchatów 1:3 (25:23, 21:25, 26:28, 22:25)
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Toniutti, Carle, Brehme, Fornal, Huber, Popiwczak (libero) oraz Żakieta, Finoli, Vicentin.
PGE Skra: Łomacz, Lemański, Kujundzić, Perić, Esmaeilnezhad, Wiśniewski, Marek (libero) oraz Nowak, Buszek, Szalacha.
MVP: Miran Kujundzić (PGE GiEK Skra)