Siatkarze PSG Stali Nysa znaleźli się pod presją po wygranej Barkomu Każany Lwów nad Cuprum Stilonem Gorzów. Podopieczni Francesco Petrelli, chcąc wydostać się ze strefy spadkowej, musieli w niedzielne popołudnie pokonać walczącego play-off Ślepska Malow Suwałki. Zadanie trudne, choć nie niewykonalne.
Pierwszy set należał do suwalczan, którzy grali bardzo nierówno i w efekcie na własne życzenie zafundowali sobie nerwową końcówkę. Na szczęście dla nich doskonale z presją poradzili sobie najpierw Damian Wierzbicki, a chwilę później Joaquin Gallego, który zatrzymał blokiem Remigiusza Kapicę. A mogło być dużo spokojniej, bowiem przyjezdni przez długi czas prowadzili trzema punktami (14:17). W końcówce pozwolili jednak miejscowym doprowadzić do remisu (20:20) i ostatecznie gry na przewagi.
Jeszcze więcej emocji kibice mieli w drugiej odsłonie, w której przewaga kilkakrotnie przechylała się to na jedną to na drugą stronę. Nysianie dobrze prezentowali się w ataku, mimo że ich przyjęcie nie funkcjonowało najlepiej. Całkowicie zawodził w tym elemencie Michał Gierżot, na szczęście dla niego, Zouheir el Graoui bezbłędnie kończył kolejne ataki. Bohaterem decydujących fragmentów był jednak Remigiusz Kapica. Jego skuteczność w końcówce, pozwoliła PSG Stali wyjść na trzypunktowe prowadzenie (20:17) i spokojne doprowadzenie przewagi do końca partii.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Wydawało się, że zawodnicy Francesco Petrelli pójdą za ciosem, trzeciego seta rozpoczęli bowiem od czteropunktowego prowadzenia (10:6). Goście zachowywali jednak spokój. Dobra gra tercetu Paweł Halaba - Antoni Kwasigroch - Damian Wierzbicki, pozwoliła suwalczanom odrobić straty i doprowadzić do emocjonującej końcówki (17:17).
Nysianie, którzy wcześniej posiadali kontrolę nad wynikiem, tym razem musieli gonić. Nie potrafili się jednak odnaleźć w tej sytuacji i ostatecznie polegli 21:25. Kompletnie zawiódł Zouheir el Graoui, do którego kierowana była zdecydowana większość piłek. Marokańczyk w całej partii otrzymał ich 18, niemal tyle co reszta kolegów, skończył zaledwie 4.
Gospodarze musieli wygrać, aby myśleć o utrzymaniu w lidze. Terminarz spotkań pozostałych do zakończenia sezonu nie jest bowiem zbyt korzystny dla PSG Stali. Na czwartego seta wyszli mocno zmotywowani, błyskawicznie odskakując na sześć punktów (10:4). To ustawiło przebieg dalszej części gry. Goście kilkakrotnie zmniejszali dystans, jednak nawet na moment nie zdołali zbliżyć się na mniej niż trzy oczka (20:17). W końcówce kropkę nad "i" postawili Remigiusz Kapica i Damian Wierzbicki, doprowadzając do tie-breaka. Podział punktów nie zadowalał żadnej z drużyn, choć bardziej z piątego seta cieszyli się miejscowi.
Piąta odsłona padła łupem gospodarzy, którzy tylko połowicznie mogli cieszyć się z końcowego sukcesu. Udało się bowiem wydostać ze strefy spadkowej i odskoczyć od Barkomu Każany, jednak tylko na dwa punkty. Przyjezdni mogą sobie pluć w brodę, bowiem prowadzili przez zdecydowaną większość tie-breaka, w pewnym momencie nawet 13:10. Nysianie udowodnili jednak, że niemożliwe nie istnieje, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę w samej końcówce. Bohaterem ponownie był Remigiusz Kapica, który zakończył spotkanie asem serwisowym.
PSG Stal Nysa - Ślepsk Malow Suwałki 3:2 (24:26, 25:21, 21:25, 25:21, 17:15)
PSG Stal: El Graoui, Kamczyński, Gierżot, Kapica, Zerba, Szczurek, Szymura (libero) oraz Kosiba, Włodarczyk, Paes, Dulski;
Ślepsk Malow: Gallego, Halaba, Kwasigroch, Sanchez, Macyra, Wierzbicki, Czunkiewicz (libero) oraz Krawiecki, Honorato, Stajer, Firszt.
MVP: Patryk Szczurek (PSG Stal Nysa)
Tabela PlusLigi: