O podtrzymanie dobrej passy - przed meczem Asseco Resovia Rzeszów - Pamapol Wielton Wieluń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środowy wieczór w rzeszowskiej hali Podpromie będzie już wiadomo czy Asseco Resovia wyszła już na prostą po załamaniu formy czy też dopadną ją demony przeszłości i znów kibice będą świadkami co najmniej nieoczekiwanego wyniku. Pamapol Wielton Wieluń zdaje się być przeciwnikiem jak najbardziej do przejścia, ale... Tak też miało być w pierwszej kolejce, kiedy to na wieluńskiej hali drużyna z Rzeszowa uporała się z gospodarzami po aż 5 rozegranych partiach.

W tym artykule dowiesz się o:

Asseco Resovia Rzeszów w ostatniej kolejce nie dała szans drużynie z Olsztyna wygrywając pewnie w stosunku 3:0. Co dziwne, bez Michała Baranowicza i przez większą część meczu bez Gyorgyego Grozera na parkiecie. Z ławki wchodzili tacy zawodnicy jak Matej Cernić czy Ryan Millar. To świadczy o potędze kadrowej zespołu z Rzeszowa nawet w momencie kiedy drużyna ma pod górkę. Rezerwowi na, których w sytuacjach kryzysowych można liczyć to skarb, a w takiej sytuacji rzeszowianie przed meczem w Olsztynie na pewno byli. Szczególnie dziwi, ale i cieszy doskonała postawa Ivana Ilica, który nie dosyć, że zagrał fantastyczne spotkanie to pokazał, że niekoniecznie przez cały sezon będzie musiał oglądać występy Baranowicza z kwadratu dla rezerwowych. Na ten moment konia z rzędem temu kto wytypuje pierwszą szóstkę zespołu z Rzeszowa na środowe spotkanie.

Pomimo słabszego okresu w grze Asseco Resovii nadal utrzymuje się ona w "czubie" tabeli. Na niemal przeciwległym jej krańcu znajduje się drużyna Pamapolu Wieltonu Wieluń. Kłopoty wewnętrzne w klubie, brak klasowego atakującego czy brak na ten moment pierwszego trenera może się okazać w meczu z rzeszowianami zabójcze. W ostatniej kolejce Pamapol mierzył swoje siły z drużyną Jastrzębskiego Węgla i dostał jeszcze sromotniejsze "baty" niż Indykpol AZS UMW Olsztyn od Asseco Resovii. Andrzej Stelmach z meczu na mecz udowadnia, że najlepsze lata kariery ma już za sobą, Radosław Rybak wrócił do Plusligi jednak z 37 latami na karku trudno oczekiwać od niego cudów i wymagać by pociągnął całą drużynę. Najkorzystniej - o ile o jakichkolwiek korzyściach można myśleć - prezentuje się wieluński zaciąg ze wschodu. Kapelus, Babkov, czy Antanovich prezentują się co najmniej solidnie jednak ich postawy nie odzwierciedla bynajmniej pozycja w tabeli zespołu, który reprezentują.

Teoretycznym faworytem środowego spotkania będzie Asseco Resovia Rzeszów, ale jak to bywa z falującą postawą siatkarzy z Podkarpacia trudno być tego stwierdzenia w stu procentach pewnym. Pamapol Wieltoń Wieluń jest natomiast w kryzysie, w następnym meczu poprowadzi drużynę trener rodem z Japonii i trudno spodziewać się podjęcia chociażby walki przez owy zespół. Ale czym by była siatkówka gdyby była przewidywalna? Dlatego też środowe spotkanie będzie z pewnością interesujące chociażby z punktu widzenia kibiców obydwu drużyn. Zatem czy Asseco Resovia jest na fali wznoszącej? Czy Pamapol Wielton Wieluń pod okiem japońskiego szkoleniowca odniesie sukces?

Wszystkie odpowiedzi już w środę o 19 w rzeszowskiej hali na Podpromiu.

Źródło artykułu: