Bogdan Serwiński: Mimo naszych problemów szanse są równe

Wyprawa siatkarek zespołu z Muszyny do Stambułu na mecz Ligi Mistrzów z wicemistrzem Turcji od początku nie należy do udanych. Siatkarki skarżą się na nieprzejezdne drogi i kiepskie warunki do treningu na hali, gdzie będzie rozgrywany mecz, a co gorsza dla zespołu - rano w szpitalu z dolegliwościami żołądkowymi znalazła się Milena Sadurek. Opiekun zespołu Bogdan Serwiński uspokaja kibiców i wierzy w zwycięstwo w meczu z miejscową drużyną.

Na dokładkę do tych problemów w głowach siatkarek Muszynianki z pewnością tkwi poprzednie spotkanie Ligi Mistrzyń z Zarieczem Odincowo, które przegrały mimo dwusetowego prowadzenia. - Mecz z Zarieczem zaczęliśmy fantastycznie. Czegoś jednak zabrakło i nie dokończyliśmy go na 3:0. Inny byłby dziś komfort przy 3 punktach zdobytych. Mamy 1 punkt, z którego musimy się cieszyć i walczyć o kolejne. Wychodzimy na boisko po to żeby wygrywać - deklaruje trener Muszynianki w wypowiedzi dla oficjalnej strony klubu.

Codziennością na tureckich drogach są wielogodzinne korki, które skutecznie wydłużają nawet najkrótsze odcinki trasy klubowego autokaru. - Dziesięć minut drogi na halę przekształca się w godzinę. Pod względem komunikacji Muszyna zdecydowanie górą - śmiał się z tej sytuacji Bogdan Serwiński.

Co dzieje się z Mileną Sadurek, która rano zgłaszała poważne problemy ze zdrowiem?- Myślę, że Milena do jutra dojdzie do siebie. Problemem jest oczywiście jej absencja na jedynym treningu w Stambule, a zresztą tak niewiele do tej pory trenowaliśmy, że opuszczenie jakiegokolwiek treningu jest problemem. Do pełni nieszczęścia zespołu z Muszyny dochodzi fakt, że będzie się mierzył z drużyną czołowej polskiej siatkarski Małgorzaty Glinki - Mogentale i nie będzie to łatwy i przyjemny pojedynek. Innego zdania jest trener Serwiński: - Obydwa zespoły mają te same problemy. Większość zawodniczek późno wróciło z Mistrzostw Świata, co odbija się zmęczeniem organizmu i brakiem wspólnego treningu. To będzie miało spory wpływ na przebieg meczu, ale szanse oceniam 50 na 50.

Źródło artykułu: