Takie zwycięstwa budują i cementują - komentarze po meczu Indykpol AZS UWM Olsztyn - Tytan AZS Częstochowa

Pierwsze akademickie derby nowego sezonu PlusLigi dostarczyły wielu emocji - dopiero tie-break rozstrzygnął o zwycięstwie olsztynian. Na pomeczowej konferencji roztrząsano jednak i inne możliwe rozwiązania, podkreślając przy tym, jak falował przebieg tego spotkania.

Dawid Murek (kapitan Tytana AZS Częstochowa): Mecz na pewno był trudny. Spodziewaliśmy się, że walka będzie do końca. Tak naprawdę, mogło się skończyć wynikiem 3:1 dla olsztynian i wracalibyśmy do domu bez punktów - cieszymy się więc, że mamy chociaż ten jeden punkt. W tym spotkaniu popełniliśmy dużo błędów, które siedzą w głowach - i to dużo głupich błędów, których nie powinniśmy robić na takim poziomie. Trudno, gramy dalej. Przed nami ciężki sezon - wszyscy wiedzą i zdają sobie sprawę, jaki jest system, gramy co trzeci dzień. Teraz wracamy do domu, w czwartek trening i w piątek już gramy z Wieluniem - tak że nawet nie ma chwili na odpoczynek, trzeba szybko się zregenerować i grać.

Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS UWM Olsztyn): Cóż mogę powiedzieć - przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy z wygranej, pierwszej w tym sezonie. Troszkę obawialiśmy się tego spotkania. Może dlatego, że ten pierwszy mecz - jak wszyscy widzieli - nie bardzo nam wyszedł. Przegraliśmy go dosyć gładko, tak bez żadnego wyrazu, bez żadnej naszej gry. Może nie tyle bolał nas wynik, co styl, w jakim zagraliśmy, że nie podjęliśmy tam walki. Przeciwnik był lepszy. Dlatego bardzo się cieszę, ponieważ to było bardzo ciężkie spotkanie, z trudnym przeciwnikiem - częstochowianie są bardzo dobrym zespołem, groźnym dla każdego. Dawid powiedział, że mogliśmy wygrać 3:1. Ale jednocześnie mogliśmy przegrać ten mecz 2:3, bo obie drużyny grały falami. I my też, pomimo wygranej, szarpaliśmy troszkę tą grą i prezentowaliśmy się bardzo nierówno. Potwierdziło się też, że AZS Częstochowa ma bardzo dobrą zagrywkę typu flot i to z nią momentami mieliśmy naprawdę sporo problemów. Ale, jak powiedziałem, cieszę się ze zwycięstwa i mam nadzieję, że to da taki nowy bodziec dla drużyny, pchnie ją jeszcze do przodu. Bardzo chcielibyśmy grać i prezentować się coraz lepiej. Myślę, że mamy rezerwy w każdym elemencie, a takie zwycięstwa na pewno budują i cementują. Jest już po meczu i teraz myślimy o Bydgoszczy. Jak powiedział Dawid, liga jest tak skonstruowana, że w zasadzie mamy mało czasu na trenowanie i już trzeba myśleć o następnym przeciwniku.

Marek Kardoš (trener Tytana AZS Częstochowa): Chciałbym pogratulować trenerowi Sordylowi zwycięstwa. My nie jesteśmy konsekwentni w tych rzeczach, które założyliśmy sobie sobie przed meczem i dlatego przegraliśmy. Jasne jest, że im więcej błędów własnych będziemy robili, tym szybciej będziemy przegrywać. Jedna sprawa, gdy przeciwnik zmusza do błędów. Ale kiedy popełniamy własne, jak na przykład w pierwszej partii - aż dziewięć, to, niestety, nie da się wygrać seta. Myślę, że wszyscy mają jeszcze cały czas w głowie ten mecz z Delectą Bydgoszcz, który mogliśmy wygrać 3:0, ale, niestety, nie udało się. Przegraliśmy 2:3 i to nam zostało w głowach. Sądzę, że teraz już nadszedł czas, by się odbudować - następny mecz jest w piątek. I nie powinno się narzekać, taki jest sport. Moim zdaniem, ten sezon będzie grany falowo, to znaczy raz będzie dobrze, raz źle. My zaczęliśmy gorzej, ale przyjdzie czas i na to, żebyśmy zaczęli zwyciężać.

Mariusz Sordyl (trener Indykpolu AZS UWM Olsztyn): Na temat tego spotkania wiele już zostało powiedziane. Mecz falował. Padło tu stwierdzenie, że mogliśmy wygrać 3:1. Prawdę powiedziawszy, ja tego tak nie widziałem - ewentualnie 3:0. Albo bardzo blisko do porażki. To, co mnie cieszy, to fakt, że bardzo trudno rozpoczyna się tie-breaka po przegraniu czwartego seta - a zespół walczył. Było naprawdę ciężko, chcieliśmy poprawić swoją grę. Nie przystępowaliśmy do tego spotkania po to, by wygrać, tylko byśmy poprawili to, co nam szwankowało w Kędzierzynie, żeby nasza gra była lepsza. I myślę tutaj zwłaszcza o zagrywce oraz o ataku z wysokich piłek. Po tym spotkaniu cieszy fakt, że właśnie te elementy wyglądają u nas znacznie lepiej. Mamy jeszcze rezerwy, ponieważ w trudnych sytuacjach pojawia się troszeczkę zapominania o tym, co chcemy zrobić. Natomiast jest zdecydowana poprawa. Zwycięstwo sprawia nam wiele radości, ponieważ emocje były ogromne, a te dwa punkty są nam bardzo potrzebne do tego, żeby wystartować - pewnie zbyt mocno spięliśmy się na wynik w Kędzierzynie. Tym razem myśleliśmy o własnej grze - i to nam zagrało.

Źródło artykułu: