Awans do półfinału przypieczętowany - relacja ze spotkania Domex Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów

Trzecie spotkanie pierwszej fazy play-off pomiędzy Domexem Tytan AZS Częstochowa a Asseco Resovią Rzeszów było jednostronnym widowiskiem. Krótkie fragmenty dobrej gry prezentowane przez miejscowych nie były w stanie zagrozić spokojnie i mądrze grającym rzeszowianom. Drużyna Ljubo Travicy jest już w półfinale, gdzie zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów.

Po początkowej wymianie cios za cios, przy zagrywce Aleha Akhrema, po dwóch punktach zdobytych bezpośrednio z zagrywki i skończonej przez Wojciecha Grzyba kontrze, jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną rzeszowianie odskoczyli na cztery oczka (3:7). Po dwóch udanych kontrach gospodarze zbliżyli się do Resovii na dwa oczka (10:12), ale na drugiej przerwie technicznej rzeszowski zespół ponownie prowadził czterema punktami.

Gospodarze jeszcze raz podjęli pościg za rywalem i zniwelowali przewagę drużyny Ljubomira Travicy do dwóch oczek (17:19). Fantastycznymi obronami popisał się jednak Krzysztof Ignaczak, a Resovia zdobyła trzy punkty z rzędu. Pięć oczek przewagi przesądziło sprawę zwycięstwa w tej partii.

Po trzech pierwszych akcjach trzeciej partii częstochowianie prowadzili już 3:0, a do przerwy technicznej Resovia zdołała zmniejszyć różnicę do rywala do dwóch oczek. Później rzeszowianie zdobyli jednak cztery oczka z rzędu i odskoczyli na 11:9. Zadanie znacznie ułatwili im częstochowianie, którzy popełniali liczne proste błędy i stracili skuteczność ataku. Na drugiej przerwie technicznej przyjezdni przeważali dwoma oczkami, ale dwa z rzędu błędy w ataku rzeszowskich siatkarzy dały Akademikom remis.

Częstochowianie zmarnowali jednak szansę na wyrównaną końcówkę. Ponownie na trzy punkty odskoczyli bowiem rzeszowianie (17:20), a po nieuznanym przez sędziego bloku na Mikko Oivanenie (taśmy dotknął Piotr Nowakowski) gra miejscowych zupełnie się posypała. Asy serwisowe na drugą stronę siatki posłali jeszcze Grzegorz Kosok i Oivanen, a w ostatniej akcji pojedynczym blokiem na Nowakowskim zbijającym z pierwszej piłki popisał się Wojciech Grzyb i było po secie.

Resovia mocno zaczęła trzeciego seta i przy zagrywce Kosoka szybko odskoczyła na 4:0. Zryw w wykonaniu częstochowskiej drużyny szybko pozwolił jej zniwelować różnicę do rywala do zaledwie jednego oczka (4:5). Po kontrze Oivanena i autowym zbiciu Bartosza Janeczka rzeszowianie powrócili do czteropunktowej przewagi (10:6), którą utrzymali do drugiej przerwy technicznej.

Koniec partii był już popisem gry w wykonaniu Resovii. Częstochowianie co prawda przypomnieli sobie, że potrafią dobrze zagrywać (szkoda, dla widowiska, że dopiero w końcówce ostatniej partii), ale przewaga przyjezdnych była na tyle duża, że już nic złego nie mogło się im przytrafić.

Domex Tytan AZS Częstochowa - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (20:25, 19:25, 20:25)

AZS: Drzyzga, Nowakowski, Janeczek, Wiśniewski, Łuka, Kankaanpaa, Zatorski (libero) oraz Gradowski, Kardos, Mikołajczak, Wierzbowski

Resovia: Redwitz, Oivanen, Gierczyński, Akhrem, Kosok, Grzyb, Ignaczak (libero) oraz Papke, Perłowski, Mika

MVP: Krzysztof Ignaczak

Komentarze (0)