Spotkanie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Cuprum Stilon Gorzów rozegrano w ramach 4. kolejki PlusLigi. Była to rywalizacja drużyn sąsiadujących ze sobą w tabeli PlusLigi. Przed startem sezonu chyba nikt nie spodziewał się tego, że dorobek obu ekip po pięciu meczach będzie identyczny. Tymczasem beniaminek, pod wodzą Andrzeja Kowala pokazał, że nie zamierza być chłopcem do bicia.
Początek meczu zaskoczył gospodarzy, bowiem to gorzowianie przejęli inicjatywę. Nieskuteczność w ataku Mateusza Rećko, który kolejny raz zastąpił Bartosza Kurka oraz dobra dyspozycja w ofensywie duetu Wojciech Ferens - Mathijs Desmet, pozwoliła gościom przejąć inicjatywę (8:12). Miejscowi dopiero w połowie seta zdołali opanować sytuację, najpierw niwelując straty, a chwilę później przejmując kontrolę (15:14).
Kolejny raz Igor Grobelny udowodnił, że jego transfer był strzałem w dziesiątkę, podobnie jak powrót Mateusza Poręby, po wypożyczeniu do PGE GiEK Skry. Wspomniana dwójka, we współpracy z Marcinem Januszem przechyliła szalę zwycięstwa w pierwszym secie na stronę ZAKSY. Mateusz Rećko i Rafał Szymura bowiem zawodzili, choć ostatecznie i oni dołożyli niewielką cegiełkę do końcowego triumfu po niezwykle trudnym boju. Miejscowi bowiem dopiero od 20:20 przejęli kontrolę nad meczem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
W drugiej odsłonie atakujący kędzierzynian się obudził, a jego zagrywki pozwoliły ustawić początek meczu po myśli podopiecznych Andrei Gianiego. Po asie serwisowym 26-latka było już 9:2. Gorzowianie bezskutecznie starali się odpowiedzieć. W połowie seta ich strata w dalszym ciągu była wyraźna, mimo że Adam Lorenc i Mathijs Desmet dwoili się i troili w ataku (15:9).
Miedziowi nie zdołali odwrócić losów partii, co więcej, nawet na moment nie byli w stanie zbliżyć się do przeciwnika na mniej niż cztery punkty. Zabrakło przede wszystkim wsparcia ze strony Wojciecha Ferensa. Doświadczony lewoskrzydłowy był w ofensywie kompletnie bezproduktywny, wyczerpując cierpliwość Andrzeja Kowala. Po drugim secie jego miejsce na boisku zajął Robert Taht. Andrea Giani zapewne chętnie uczyniłby to samo z Mateuszem Rećko, nie miał jednak alternatywy w ataku.
Wejście Estończyka odmieniło gości, którzy w trzeciej odsłonie utrzymywali kontakt z rywalem, nie pozwalając ZAKSIE na zbudowanie większej przewagi niż dwa punkty. Co istotne, kędzierzynianie tym razem nie byli w stanie złapać wiatru w żagle, bowiem każda próba odskoczenia na bezpieczny dystans była natychmiast stopowana i kontrowana (15:15).
Gorzowianie do swojej dobrej gry dorzucili także pierwiastek szczęścia, co ostatecznie zaważyło na wygranej. Andrzej Kowal i jego sztab bezbłędnie wyłapywali nawet najmniejsze błędy przeciwnika, wykorzystując VAR. W kluczowym momencie bezbarwny Neves Atu Chizoba zapunktował zagrywką, poirytowany Igor Grobelny zaczął popełniać błędy i w efekcie spotkanie przedłużyło się o kolejnego seta.
Dla ZAKSY to było wszystko na co zamierzała pozwolić przeciwnikom. W czwartej partii miejscowi ponownie narzucili swój styl. Goście próbowali się odgryzać, ale nie byli już tak skuteczni, jak kilkanaście minut wcześniej. Skuteczność odnalazł natomiast Mateusz Rećko. Kędzierzynianie, choć ich gra falowała, trzymali rywali na dystans (14:11).
W drugiej części seta Andrzej Kowal w kilka minut wykorzystał dwie przerwy na żądanie, nie był jednak w stanie wpłynąć na grę swoich podopiecznych. Miejscowi z kolei ustabilizowali swoją dyspozycję na wysokim poziomie i konsekwentnie powiększali dystans. Decydujący cios asem serwisowym zadał Rafał Szymura. Gospodarze pokonali rewelację rozgrywek 3:1 i tym samym wysłali rywalom jasny sygnał, że w obecnym sezonie poważnie myślą o walce o czołowe lokaty.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cuprum Stilon Gorzów 3:1 (25:21, 25:20, 20:25, 25:16)
ZAKSA: Janusz, Grobelny, Rećko, Szymura, Poręba, Urbanowicz, Shoji (libero) oraz Chitigoi, Takvam;
Cuprum Stilon: Lipiński, Desmet, Ferens, Neves Atu, Todorović, Strulak, Granieczny (libero) oraz Stępień, Taht, Lorenc, Kwasowski.
MVP: Mareusz Poręba (ZAKSA)
Tabela PlusLigi:
Czytaj także: