Do tej pory Steam Hemarpol Norwid Częstochowa rozegrał trzy mecze w PlusLidze. W pierwszym przegrał ze Ślepskiem Malow Suwałki (1:3). W dwóch kolejnych już wygrywał. Najpierw bez większych problemów poradził sobie z Mosty-Nowak MKS-em Będzin (3:0), a następnie ograł Jastrzębski Węgiel (3:2).
Częstochowianie nie byli faworytem w starciu z mistrzem Polski, ale utarli mu nosa. Pokazali, że będą w stanie walczyć z najmocniejszymi zespołami w lidze.
- Z zespołem takim jak Jastrzębski Węgiel każde zwycięstwo cieszy. Czy to byłoby 3:1, 3:2, to nie ma kompletnie znaczenia, ale na to zwycięstwo złożyło się wiele czynników. Tutaj zagrało wszystko - powiedział w rozmowie z czestochowskie24.pl drugi trener Norwida, Leszek Hudziak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Motorem napędowym ofensywy Norwida był Patrik Indra, który zdobył 31 punktów. Miał ogromne wsparcie w osobach Milada Ebadipoura i Bartłomieja Lipińskiego.
- Każdy zawodnik indywidualnie zagrał na 110 procent swoich możliwości. Do tego doszła dobra realizacja taktyki, bardzo dobra gra blok-obrona, dzięki czemu udało się największe zęby, czyli Kaczmarka i Fornala wyeliminować z ataku. Dużo łatwiej się grało - dodał Hudziak.
Kolejny mecz Norwid rozegra już we wtorek (8 października). Rywalem będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
- Zawsze pojawiają się jakieś niedokładności. Ta gra czasami falowała, także jakbym się tutaj miał do czegoś doczepiać, to właśnie do tego - zakończył Hudziak. I właśnie to częstochowianie chcą wyeliminować w kolejnym meczu.