Po pierwszym meczu finałowym w PlusLidze Aluron CMC Warta Zawiercie ma powody do niezadowolenia. Czwarty zespół poprzedniego sezonu nie był w stanie urwać seta przeciwko broniącemu tytułu Jastrzębskiemu Węglowi (0:3, relacja TUTAJ).
- Moim zdaniem zabrakło nam spokoju w niektórych sytuacjach. Szczególnie w tym drugim i trzecim secie. Czuć było nerwowość na boisku - powiedział na temat porażki środkowy zawiercian Mateusz Bieniek, cytowany przez oficjalne media klubowe.
Mimo to Bieniek nie zamierza przejmować się niepowodzeniem jego zespołu. - Nie zmienimy już tego, więc trzeba szybko zapomnieć, bo za 3 dni jest kolejne starcie. Chcemy przedłużyć tę rywalizację - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna
Praktycznie niewidoczny okazał się być atut własnej hali w polu serwisowym. Był to bowiem element, w którym zawiercianie nie błyszczeli. - Na pewno nie był to nasz dzień w tym elemencie. Mam wrażenie, że Jastrzębie zrobiło lepszy użytek z naszej hali, niż my. Tyle. Czasem tak się zdarza - ocenił reprezentant Polski.
30-latek ponownie pokazał, że skupia się już na drugim spotkaniu. W przypadku zwycięstwa zawiercian, dojdzie do decydującego meczu. Bez względu na końcowy wynik podopieczni Michała Winiarskiego są już zadowoleni z całego sezonu.
- Chciałbym, żebyśmy w sobotę wyszli na boisko jakbyśmy nic nie musieli. My nic nie musimy, bo jesteśmy już wygranymi w tym sezonie. Więcej radości z gry i będzie dobrze - podsumował Bieniek.