Po występach w ojczyźnie Jurij Gladyr w 2008 roku postanowił wyjechać za granicę. Najpierw trafił do AZS-u Politechniki Warszawskiej, gdzie występował przez jeden sezon. Później w latach 2009-2016 był zawodnikiem Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Środkowy kolejny sezon spędził również w Polsce, reprezentując PGE GiEK Skrę Bełchatów. Następnie trafił do Turcji, a konkretnie do Fenerbahce Stambuł. Po roku przeniósł się do włoskiej Emma Villas Volley, a w 2019 wrócił do Polski zasilając szeregi Jastrzębskiego Węgla.
Teraz wiemy już oficjalnie, że po pięciu latach Gladyr przestanie być zawodnikiem obecnego mistrza Polski. Potwierdził to w rozmowie z Polsatem Sport po pierwszym meczu finału PlusLigi w sezonie 2023/24, w którym jego zespół pokonał Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna
- Będziemy mieli co najmniej dwie okazje, by obronić tytuł, ale będziemy chcieli tego dokonać w pierwszym meczu, w sobotę. Zapraszam wszystkich na halę w Jastrzębiu-Zdroju. To będą moje ostatnie mecze w koszulce Jastrzębskiego Węgla - ogłosił Ukrainiec.
Swoją przygodę w obecnym klubie Gladyr zwieńczy finałem Ligi Mistrzów. Ten zaplanowany jest bowiem na 5 maja. Wówczas Jastrzębski Węgiel powalczy o tytuł z włoskim Itasem Trentino.
Ukrainiec ma szansę na zdobycie trzeciego mistrzostwa Polski z obecnym klubem. W swoim dorobku ma także dwa Superpuchary Polski. Po raz drugi stanie przed szansą wygrania Ligi Mistrzów, bo rok temu jastrzębianie przegrali w finale z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Środkowy po zakończeniu sezonu najprawdopodobniej nie opuści jednak naszego kraju. Według medialnych doniesień ma zasilić właśnie finałowego rywala Jastrzębskiego Węgla, czyli Aluron CMC Wartę Zawiercie.
Przeczytaj także:
Zobaczył statystyki i nie dowierzał. "Byłem zszokowany"