Kamila Witkowska studzi emocje. "Tym jesteśmy w stanie góry przenosić"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarek

- Mistrzostwa Europy pokazały, że jednak do czołówki nam trochę brakuje, ale myślimy pozytywnie i stawiamy małe kroczki - mówi środkowa reprezentacji Polski Kamila Witkowska przed startem kwalifikacji olimpijskich siatkarek w Łodzi.

Chętnych ósemka, a miejsca tylko dwa. Głównymi faworytkami wydają się Włoszki, Amerykanki i właśnie Polki. A zatem już wiadomo, że przynajmniej jeden zespół wyjedzie z Łodzi rozczarowany. Biało-Czerwone wierzą w powodzenie tej misji.

- Wiemy, po co tu przyjechałyśmy i jaka jest stawka tych zawodów. Zrobimy wszystko, by wywalczyć ten wymarzony bilet, ale to będzie droga kręta i wyboista. Wiele zespołów przyjechało po ten sam cel, co my. Liczę bardzo, że dopiszą kibice, tak jak dopisali w trakcie mistrzostw świata. Z pewnością będziemy uskrzydlone - zaznaczyła Kamila Witkowska.

- Bardzo często występowałyśmy już tu w Atlas Arenie. To specyficzna hala, bardziej pod koncerty, bo kibice są nieco oddaleni, ale dzięki temu więcej może ich przyjść na trybuny. Znamy dobrze ten obiekt - dodała.

ZOBACZ WIDEO Pod Siatką: Polki rozpoczynają walkę o igrzyska olimpijskie. Do boju!

Formuła turnieju jest bardzo energożerna. Każda z drużyn do rozegrania będzie mieć siedem spotkań w dziewięć dni. Ważne jest zatem dobre przygotowanie fizyczne.

- Wszystkie zespoły mają takie samo obciążenie. Część zespołów będzie grać więcej setów, część mniej, ale przygotowania pod te mecze mamy bardzo podobne ze względu na krótki okres między tym turniejem a mistrzostwami Europy. Cykl był oparty o to, byśmy fizycznie wystrzymały siedem spotkań. Ostatnie z nich będzie pewnie na resztkach sił, ale pewnie emocje, które będą towarzyszyć tym zawodom oraz atmosfera doda nam sił. Cały staff siedzi nad przygotowaniem taktycznym, więc pod tym kątem jesteśmy na pewno przygotowane - przyznała środkowa reprezentacji Polski.

Każda ewentualna porażka może bardzo skomplikować kwestię awansu na igrzyska w Paryżu. To z pewnością również może zaprzątać głowę uczestniczkom.

- Głowa musi wytrzymać, ale każdy zespół walczy o to samo. Część siatkarek jest bardziej doświadczona w spotkaniach tej rangi, ale tworzymy fajny zespół. Tworzymy super kolektyw i myślę, że tą zespołowością jesteśmy w stanie góry przenosić - skomentowała Witkowska.

- Pokazałyśmy, że potrafimy grać z najsilniejszymi zespołami i z nimi wygrywać, ale staramy się studzić emocje. Nie można porównywać meczu do meczu, bo każdy z nich jest inny. Mistrzostwa Europy pokazały, że jednak do czołówki nam trochę brakuje. Ale patrzymy pozytywnie, bo stawiamy małe kroczki, choć w dobrym kierunku. I z tego się cieszymy - podkreśliła.

Na pierwszy ogień Polki zmierzą się ze Słowenkami. Teoretycznie gradacja przeciwników będzie rosnąć z każdym dniem turnieju, ale nasze panie tak na to nie patrzą.

- Chcę studzić emocje. Będziemy walczyć z każdym przeciwnikiem i na razie interesuje nas sobotni mecz ze Słowenkami. Nie patrzymy na to, że ostatni mecz jest z Włoszkami. Turniej jest długi, mocno obciążający psychicznie i fizycznie. Mam nadzieję, że w jak najlepszym zdrowiu dotrwamy do końca - zakończyła.

Mecz Polska - Słowenia rozpocznie się o godzinie 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj również: Polki wracają do gry. Inauguracja w cieniu mistrzostw Europy

Komentarze (0)