Środowy wieczór zapowiadał się na wielką siatkarską ucztę dla polskich kibiców. Jednym z akcentów stanowiło rewanżowe spotkanie Asseco Resovii Rzeszów z Tours VB w półfinale Pucharu CEV. Wcześniej jednak odbyło się starcie, które miało na celu wyłonienie potencjalnego rywala rzeszowskiej drużyny, czyli obrońców tytułu, w meczu o trofeum.
Zmierzyły się w nim Ziraat Bankasi Ankara oraz Itas Trentino. Pierwszy pojedynek obu zespołów odbył się we Włoszech i zakończył się po pięciosetowej batalii, wygranej przez gospodarzy 3:2. Ekipa z Turcji, chcąc zameldować się w finale, mogła więc stracić tylko jedną partię.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
Pierwszy set przez długi czas był wyrównany. Miejscowi byli co prawda 1-2 punkty z przodu, ale nie zdołali wypracować większej przewagi. Zrobili to dopiero w środkowej fazie, kiedy od stanu 15:15 wygrali pięć kolejnych akcji. Był to kluczowy moment tej partii, która zakończyła się wygraną Ziraatu 25:17.
W drugiej odsłonie przewaga miejscowych była wyraźna od samego początku, o czym świadczy prowadzenie 7:2. Siatkarze Itasu starali się gonić wynik, ale przez długi czas nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Udało im się to co prawda w decydujących fragmentach, ale końcówka ponownie należała do Ziraatu, który zwyciężył 25:23.
W trzecim secie role się odwróciły i kontrolę na parkiecie przejęli przyjezdni, którzy zdołali odskoczyć na 9:5. Przewaga Itasu utrzymała się do środkowej fazy. Choć gospodarze wyrównali na 13:13, druga połowa ponownie należała do rywali. Ekipa z Trentino triumfowała pewnie do 17 i przedłużyła swoje szanse w tym starciu.
Najwięcej emocji dostarczyła kolejna partia. Początkowo przewagę mieli miejscowi, ale gra szybko się wyrównała. Z czasem Halkbank odskoczył na 13:10 i już do końca seta nie oddał prowadzenia. Dodatkowo w decydujących fragmentach drużyna z Ankary podkręciła tempo, wygrała 20 i dzięki temu zameldowała się w finale Pucharu CEV.