We wtorek Aluron CMC Warta Zawiercie osiągnęła swój największy sukces w historii i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Drużyna z Zawiercia nie dała żadnych szans SVG Luneburg. Pierwszy mecz wygrała tydzień wcześniej 3:0 na wyjeździe, a w rewanżu tylko dopełniła formalności wygrywając szybko dwa sety.
Cały mecz zakończył się zwycięstwem Aluronu CMC Warty 3:1. Mimo wielkiego osiągnięcia, z twarzy zawodników trudno było wyczytać jakąkolwiek euforię. Dlaczego tak było?
- Cieszymy się z awansu, bo to dla nas rzecz fantastyczna. Ta grupa ma jednak dobrą mentalność i ma świadomość, że to nie jest koniec. Oprócz Ligi Mistrzów będziemy walczyć jeszcze w ćwierćfinale PlusLigi i to jest dla nas teraz najważniejsze - tłumaczy szkoleniowiec zespołu Michał Winiarski.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Ekipa z Zawiercia po raz pierwszy w historii zagra w Final Four Champions League. Turniej z udziałem czterech najlepszych drużyn odbędzie się w Łodzi w dniach 16-18 maja. Format jego rozgrywania budzi jednak spore kontrowersje.
Klasycznie, w sobotę odbywały się półfinały, a w niedzielę mecze o medale. Tym razem organizatorzy postanowili to zmienić. Pierwszy półfinał odbędzie się w piątek o 20:00, a drugi w sobotę o 14:45.
- W rozmowach z klubami, szefem CEV i miastem padła propozycja, żeby turniej rozpoczął się w piątek wieczorem. Chodzi o to, żeby zespoły miały więcej czasu na odpoczynek. W ostatnich latach drużyny zaczynały drugi półfinał w sobotę o godz. 20:30, a mecz o brązowy medal był następnego dnia już o godz. 15:00, w związku z czym siatkarze mieli bardzo mało czasu na regenerację - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty prezes PZPS Sebastian Świderski. (więcej TUTAJ)
Tylko że z takiego formatu zdają się być niezadowoleni zainteresowani. Wątpliwości, co do tego takiego sposobu rozgrywania turnieju, wyraził Bartosz Kwolek.
- To dla mnie trochę dziwne, bo zawsze w dwa dni zamykało się cały turniej, a teraz jest trwa to dzień dłużej. Ten format daje sporą przewagę zespołom, które będę grały półfinał w piątek - opowiada przyjmujący Aluron CMC Warty.
To zawiercianie będą poszkodowani, bo oni swój półfinał zagrają w sobotę. Zmierzą się w nim z JSW Jastrzębskim Węgiel lub Olympiakosem Pireus. Z kolei w piątek zagrają zwycięzcy ćwierćfinału Sir Safety Perugia Volley - Numia Vero Volley Milano oraz wygrani rywalizacji Halkbank Ankara - PGE Projekt Warszawa.
Drużyna z Warszawy przegrała jednak pierwszy mecz ćwierćfinałowy 1:3 i ma najmniejsze szanse na awans z całej trójki. Może być więc tak, że podczas Final Four w piątek zagrają dwie zagraniczne drużyny, a w sobotę odbędzie się polski półfinał pomiędzy drużynami z Zawiercia i Jastrzębia-Zdroju. Według Kwolka zagraniczne ekipy mogą mieć wtedy nieuprawnioną przewagę.
- Drużyna z półfinału z piątku będzie miała cały dzień odpoczynku. To będzie sama końcówka sezonu, wszyscy będą mocno przemęczeni i nie będą wyglądali fizycznie tak, jakby chcieli. Dziwna decyzja i nie wiem, dlaczego w piątek odbędzie się akurat inny półfinał, a nie nasz - ocenia Kwolek.
Emocje z kolei tonuje trener zawiercian Michał Winiarski. Zapytany o słowa Bartosza Kwolka bagatelizuje wpływ terminarza.
- To będzie ostatni turniej sezonu. Myślę, że będziemy grać na tak dużej adrenalinie i żaden zespół nie będzie kalkulował. Nawet jak zagramy dwa mecze dzień po dniu to jest tak samo, jak się gra w Pucharze Polski. Jeśli nie przydarzą się kontuzje to będziemy gotowi na dwa ciężkie mecze - kończy szkoleniowiec Aluron CMC Warty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
da radę. Życzę im finału LM i mistrza Polski.
Winiarski z drużyną, robią super robotę.
Będą jeszcze mocniejsi, a Jastrzębie po roszadach kadrowych skończy jak ZAKSA. Win Czytaj całość