Awans tak blisko i tak daleko. "Chciałybyśmy, aby to była formalność"

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Weronika Szlagowska
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Weronika Szlagowska

Polki już w piątek wieczorem mogą zrobić milowy krok w kierunku ćwierćfinału mistrzostw świata. - Wydaje mi się, że może nawet powinnyśmy mieć to ego podniesione trochę wyżej po meczu z Amerykankami, bo to nam pomoże - mówi Weronika Szlagowska.

Biało-Czerwone chciały błyskawicznie zrewanżować się za porażkę z Serbkami i efekt był taki, że kolejnego dnia rozbiły mistrzynie olimpijskie.

- Myślę, że to były inne emocje i ta atmosfera przełożyła się na boisko. Co można zrobić po przegranej 0:3? Tylko wyjść z dużą dozą pewności siebie i udowodnić, że potrafimy grać w tę siatkówkę na wysokim poziomie. "Wyszłyśmy" z wyniku 0:5 w pierwszym secie i to też bardzo nas podbudowało - wyjaśniła po meczu przyjmująca reprezentacji Polski, Weronika Szlagowska.

W rozmowach ze sztabem szkoleniowym dziennikarze na próżno starali znaleźć się jeden moment, zdanie, czy czynnik, który zadecydował o takiej odmianie dyspozycji Polek. Siatkarka Developresu Bella Dolina Rzeszów podkreśliła, że o żadnym cudzie nie może być mowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

- W jeden dzień nie zmienisz swojej fizyczności. Dużo zmieniło się w naszych głowach, uwierzyłyśmy, że możemy nie tylko być na równi, ale nawet pokonać taką drużynę jak zespół USA - dodała Szlagowska w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kluczowym elementem, który sprawiał, że także nasze rezerwowe wprost "wyrywały" się z kwadratu i co kilka minut mogły celebrować efektownie zdobyty punkt był blok, bo w tym elemencie Polki miały przygniatającą przewagę.

- Oczywiście, że nas to niosło. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych nie bez powodów jest tak utytułowaną drużyną, to są wysokie dziewczyny, które piekielnie trudno jest zatrzymać blokiem. Często udaje im się zaatakować nad blokiem, co też kilka razy w tym meczu miało miejsce. Nasza reakcja była jednak napędzana tym, że wygrywałyśmy to spotkanie. Same byłyśmy zdziwione, że można tak "czapować" taki zespół, w pewnym momencie złapałyśmy flow i szedł blok za blokiem - przyznała siatkarka grająca z numerem 22.

Polkom przy korzystnych rezultatach do awansu wystarczy wygrana z reprezentacją Kanady, w przeciwnym wypadku trzeba będzie również sprostać Niemkom. Jeszcze kilka dni temu powiedzielibyśmy, że to zespoły, których należy się obawiać.

- Patrząc na tabelę i rankingi FIVB oczywiście można stwierdzić, że to są zespoły o zbliżonym potencjale. Wydaje mi się, że może nawet powinnyśmy mieć to ego podniesione trochę wyżej po tym meczu, bo to nam pomoże. Trzeba być pokornym, ale chcielibyśmy, aby takie mecze jak te kolejne były dla nas w przyszłości formalnością - zapowiedziała Weronika Szlagowska. Początek meczu z reprezentacją Kanady w piątek o godzinie 20:30.

Z Łodzi- Piotr Woźniak, WP SportoweFakty

Zobacz również:
Czy należy się obawiać Kanady? Wyjaśnia statystyk polskiej kadry
Arcyważne mecze polskich siatkarek. Dwukrotna mistrzyni Europy prosi o jedno

Komentarze (0)