Jedna na dwadzieścia cztery zespoły. "Jest wiele barier, a przede wszystkim ta społeczna"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Shannon Winzer
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Shannon Winzer

Kanadyjki to zespół o długofalowych planach. - Trudno w to uwierzyć, ale my naprawdę już patrzymy na 2024 rok - mówi Shannon Winzer, jedyna kobieta spośród 24 szkoleniowców, których oglądamy podczas trwających mistrzostw świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Kanadyjki w ostatnich miesiącach nie przestają zadziwiać siatkarskiego świata. W trakcie rozgrywek Ligi Narodów ekipa spod znaku Klonowego Liścia pokonała między innymi reprezentację Turcji, a w Łodzi ma już "na rozkładzie" Niemki i Tajki. A wszystko to pod batutą trenerki Shannon Winzer, jedynej selekcjoner płci żeńskiej podczas mistrzostw świata.

- Tych barier jest wiele. Przede wszystkim jest to bariera środowiskowa, związana z tym jaką rolę pełnią kobiety w społeczeństwie i ich zadaniami w życiu prywatnym. Mam nadzieję, że te możliwości się wyrównają, a przede wszystkim będziemy oceniane w taki sam sposób jak mężczyźni. Im więcej kobiet dostanie szansę pracy w klubach, tym więcej zobaczymy ich na poziomie reprezentacji - twierdzi w rozmowie z WP SportoweFakty Winzer, która w 2020 roku zastąpiła na stanowisku trenera Kanadyjek Toma Blacka.

"Byłam raczej przeciętną atakującą"

Wcześniej Shannon Winzer była atakującą, swoją karierę kontynuowała w Australii, gdzie rozpoczęła też przygodę po drugiej stronie siatkarskiego lustra, prowadząc drużynę narodową w latach 2016-2018.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

- Prawdę mówiąc byłam przeciętną zawodniczką, ale przeprowadziłam się do Australii za moim mężem. Im dłużej grałam tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że to praca jako trener sprawi mi najwięcej satysfakcji. To był świat pełen niewiadomych, ale ich odkrywanie sprawiało mi przyjemność - wspomina trenerka reprezentacji Kanady.

Jako kobieta trener Shannon Winzer dostrzega zalety wynikające z faktu, że jej dialog z zawodniczkami opiera się na zrozumieniu ich problemów.

- Intuicja podpowiada mi, że łatwiej mi znaleźć wspólny język z dziewczynami. Nasze relacje są bliskie, a uważam, że jest to niezbędne, żeby zawodniczki mi zaufały i były zdolne do poświęceń - powiedziała nasza rozmówczyni.

"Moje dzieci widzą, że podążam za swoimi marzeniami"

Podobne wrażenie odniósł Mateusz Nykiel, statystyk Indykpolu AZS Olsztyn, który pracował z Shannon Winzer w Australii.

- Charakteryzowała ją umiejętność słuchania. Bardzo często było tak, że graliśmy turniej rano, po śniadaniu spotykaliśmy się w gronie sztabu, żeby pogadać, wymienić opinie, zaplanować dany dzień. To samo było po turniejach - wspomina Nykiel.

Shannon jest też szczęśliwą matką dwóch synów i córki. Choć dużo podróżuje i spędza czas poza domem, to traktuje to jako cenną wskazówkę dla swoich dzieci.

- Mam wspierającego męża i to bardzo ułatwia sprawę. Moją dewizą życiową jest też stwierdzenie, że wszystko jest możliwe, trzeba tylko bardzo chcieć. Myślę, że to też dobra wskazówka dla mojej trójki dzieci, bo podążanie za marzeniami i aspiracjami to dla nich znakomity przykład - podkreśla 43-letnia trenerka reprezentacji Kanady.

Projekt Kanada 2022

Kanadyjki podczas trwających mistrzostw świata zajmują obecnie piąte miejsce w grupie F. Mecz z Biało-Czerwonymi będzie miał więc dla nich kluczowe znaczenie w kontekście awansu do ćwierćfinału.

- Trudno w to uwierzyć, ale my naprawdę już patrzymy na ten 2024 rok i Paryż i każde zawody, które teraz rozgrywamy zbliżają nas do tego, gdzie chcemy być za dwa lata. Nasze cele też musiały ulec zmianie, w momencie gdy awansowałyśmy do drugiej rundy. To samo działo się w trakcie turnieju Ligi Narodów, gdzie oryginalnie myślałyśmy o utrzymaniu. Celujemy w ćwierćfinał i kiedy tylko mogę przypominam dziewczynom, że stworzyły sobie na ten awans ogromną szansę - zdradza kulisy rozmów w szatni trenerka ekipy spod znaku Klonowego Liścia.

Zarówno zespół Stefano Lavariniego, jak i Kanadyjki to zespoły silne fizyczne i preferujące typową europejską siatkówkę, a więc nieco wolniejszą i opartą na starannej współpracy bloku z obroną. Jaką receptę na pokonanie Polek mają Kanadyjki?

- Oba zespoły zmierzyły się ostatnio na VNL, ale od tego czasu przeszły bardzo długą drogę. Musimy być agresywni w polu zagrywki, bo inaczej nie sprostamy im w ataku, jeżeli pozwolimy Polkom prowadzić uporządkowaną grę. Stawiamy na prostą siatkówkę, bo ona przynosi rezultaty - mówi Shannon Winzer zaznaczając, jak wiele zmian zaszło w szeregach obu ekip od czasu ich ostatniego pojedynku.

Z Łodzi - Piotr Woźniak, WP SportoweFakty

Zobacz również:
Odważne zdjęcie polskiej siatkarki
Polki mają ćwierćfinał we własnych rękach. Gdzie oglądać mecze Biało-Czerwonych?

Komentarze (2)
avatar
collins01
7.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Shannon chyba jednak nie trenuje z zawodniczkami...Jesli w ogóle trenowała... 
avatar
j.t.p.
7.10.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak widzę, to ona są dwie, no co najmniej półtora siatkarki by z niej wykroił. Czyli tytuł artykulika jest błędny!