- Belgia na pewno nie jest łatwym przeciwnikiem i bardzo walecznym. Niezależnie od okoliczności, nie da się zagrać tego spotkania na pół gwizdka. A teraz będzie to dla nas prawdziwy test, czy silnik faktycznie działa. Test z bardzo poważnymi konsekwencjami, patrząc na układ w tabeli i zdobycze punktowe - mówił przed meczem szkoleniowiec Italii, Mauro Berruto w wywiadzie dla naszego portalu.
[ad=rectangle]
Początek spotkania potwierdził słowa włoskiego szkoleniowca. Obie drużyny grały punkt za punkt, a wymiany kończyły się w pierwszej akcji (8:7). Belgowie wyszli na prowadzenie po kilku atakach ze środka. Frank Depestele miał dokładne przyjęcie i grał tą strefą do woli (9:10). Potem rozgrywający wystawił zbyt nisko do Pietera Verheesa i Italia odzyskała przewagę (14:11). Słabo w ataku radził sobie Iwan Zajcew, a nie pomagał mu Michał Baranowicz, który posyłał do niego kolejne piłki (16:15). Sam Deroo wyprowadził swój zespół na dwupunktowe prowadzenie i pachniało niespodzianką (18:20). Dominique Baeyens dokonał podwójnej zmiany, ale gra zmienników była fatalna (22:21). Walka toczyła się na przewagi. W niej po zaciętej grze lepsi okazali się Belgowie (26:28).
W drugiej partii poziom spotkania lekko się obniżył. Włosi prowadzili dzięki błędom własnym Czerwonych Smoków (8:6). Po bloku na Kevinie Klinkenbergu, o czas poprosił selekcjoner Belgii (12:7). Przyjmującego zmienił Matthijs Verhanneman. Roszada nic nie wniosła, a gracze z Półwyspu Apenińskiego skrzętnie wykorzystywali kontry (18:10). Za sprawą zagrywki Gerta van Walle, jego zespół odrobił kilka "oczek". To jednak było zbyt mało. Tę partię pewnie wygrali Azzurri (25:15).
Po 10-minutowej przerwie, swoje warunki narzucili Włosi, wśród których brylował Kovar, a dzielnie wspierali go Zajcew i Emanuele Birarelli (8:4). Po drugiej stronie siatki skuteczność zatracił Gert van Walle, a Deroo nie grał już tak pewnie jak w pierwszym secie (12:6). Baeyens prosił o czas, ale to nie pomogło. Belgowie nie kończyli ataków i byli kontrowani przez Włochów. Kolejna odsłona bez historii (25:16).
Na starcie czwartego seta Włosi znów odskoczyli (5:2). Na boisko powrócił Van Den Dries, ale podobnie jak reszta Belgów, grał bez polotu (8:5). Na dodatek w polu zagrywki rozkręcił się Zajcew, a kłopot z jego serwisem miał Bert Derkoningen (12:5). Świetnie prezentował się Baranowicz. Mecz zmierzał ku końcowi, ale niespodziewanie Belgowie dzięki zagrywce Pietera Coolmana złapali kontakt (18:16). Mimo zaciekłej walki, na finiszu, Włosi dokończyli dzieła w grze na przewagi i po raz pierwszy na MŚ 2014 wygrali za pełną pulę (28:26).
Włochy - Belgia 3:1 (26:28, 25:15, 25:16, 28:26)
Włochy: Baranowicz, Zajcew, Lanza, Kovar, Buti, Birarelli, Rossini (libero) oraz Vettori, Travica, Parodi, Anzani
Belgia: Depestele, Van Den Dries, Deroo, Klinkenberg, Van De Voorde, Verhees, Derkoningen (libero) oraz Valkiers, Van Walle, Verhanneman, Claes, Coolman