Rio 2016: kolejka horrorów - podsumowanie 4. serii turnieju piłkarzy ręcznych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Aż trzy spotkania czwartej kolejki turnieju piłkarzy ręcznych zakończyły się tylko jednobramkowym zwycięstwem, w jednym meczu padł remis, a najwyższą, bo 3-punktową przewagę wypracowali Niemcy.

1
/ 5

Nie tak wyobrażali to sobie Słoweńcy. Po trzech grupowych zwycięstwach mieli na swoim koncie sześć punktów i prowadzili w tabeli. Wygrana z Niemcami miała im dać już stuprocentową pewność, że zmagania w grupie zakończą na pozycji liderów. Zaczęli dobrze - szybko przejęli inicjatywę, wyszli na prowadzenie i pokazali dlaczego uważa się ich za jeden z najmocniejszych zespołów na tych igrzyskach. Z czasem zaczęło schodzić z nich powietrze, pojawiły się błędy, a mistrzowie Europy byli bezlitośni i niemal każdą pomyłkę karali natychmiastowym trafieniem.

Gdy uaktywnili się niemieccy skrzydłowi można już było przypuszczać, że nasi zachodni sąsiedzi nie wypuszczą zwycięstwa z rąk. Nie, gdy dobrze dysponowani są Uwe Gensheimer i Tobias Reichmann. Nie, gdy z drugiej linii swoje dokłada Paul Drux. I nie, gdy Słoweńcy, którzy do tej pory zaciekle walczyli do ostatniej piłki, teraz zaczynają mieć do siebie pretensje, a wściekły Veselin Vujović patrzy na swoich zawodników z wyrzutem.

Po zakończeniu spotkania gracze z południa Europy zapewnili w mediach społecznościowych, że to tylko wypadek przy pracy i wciąż będą robili wszystko, by wygrać grupę. Cóż, Niemcy są na dobrej drodze, by im te plany pokrzyżować. Do zwycięstwa Słoweńców na pewno też nie będą chcieli dopuścić Biało-Czerwoni.

2
/ 5

W ostatnim meczu grupowym to właśnie bowiem Polacy zmierzą się ze Słowenią i zrobią wszystko by zrównać się z nią liczbą punktów. Po czterech meczach mają cztery oczka, a ostatnie dwa dosłownie wyszarpali w starciu ze Szwedami.

Do meczu ze Skandynawami Biało-Czerwoni prezentowali wzrost formy i w każdym kolejnym starciu prezentowali się lepiej. Z Brazylią zagrali słabo, ale już w pojedynku z Niemcami wyglądali zdecydowanie lepiej. Nie pozwoliło to na zwycięstwo, ale sprawiło, że kibice uwierzyli, że turniej dla naszych graczy nie skończy się tak szybko, jak przypuszczali po meczu inauguracyjnym. Wygrana przyszła po dobrej drze z Egiptem i spodziewano się, że passa będzie kontynuowana przeciwko Szwedom, tym bardziej, że szczypiorniści pod wodzą Lindgrena i Olssona nie zachwycali.

Szwedzi nie zaskoczyli też Biało-Czerwonych, a jednak ci nie umieli powstrzymać ich prostej, nieskomplikowanej i wręcz podręcznikowej gry. Polacy doskonale czytali zachowania Skandynawów, ale czegoś im brakowało. Z jednej strony pewnie koncentracji, z drugiej - skuteczności. Bo nawet gdy rywale rzucali łatwe bramki, można było odwdzięczyć im się tym samym. Tymczasem nasi zawodnicy po prostu pudłowali. Na szczęście zachowali więcej zimnej głowy w ostatnich dziesięciu minutach i wygrali niezwykle ważne spotkanie.

ZOBACZ WIDEO Piłka ręczna (M): Polska - Szwecja (skrót meczu)

{"id":"","title":"","signature":""}

3
/ 5

Wściekli po czwartej kolejce mogli być na siebie z kolei Brazylijczycy. Gospodarze, którzy do tej pory imponowali swoją grą na igrzyskach, nie mogli poradzić sobie z Egipcjanami i dosłownie rzutem na taśmę udało im się wywalczyć remis.

Teraz Kanarki z pięcioma punktami zajmują trzecie miejsce w grupie, a zespół Faraonów zgromadził trzy oczka i znajduje się tuż za plecami Polaków.

W ostatniej chwili uratowali się za także Duńczycy, którzy dzięki bramce Mikkela Hansena pokonali Katarczyków 26:25.

4
/ 5

Rozstrzygnięciem w końcówce zakończyło się też starcie Chorwacji z Francją. Szczypiorniści z Bałkanów rozkręcają się z meczu na mecz i w widoczny sposób poziomem gry upodabniają się do swoich rywali. Jeśli ktoś gra słabo, oni też marnuję masę sytuację. Za to, gdy ktoś jest mocny, oni pokazuję, że potrafią być jeszcze lepsi.

Na półtorej minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego remisowali po 28, ale bramkę rzucił Zlatko Horvat, a później świetnie spisali się w obronie i nie pozwolili Francuzom na oddanie skutecznego rzutu.

5
/ 5

Mecz z Tunezyjczykami miał być dla Argentyńczyków starciem o "być albo nie być", tym bardziej, że kilka godzin wcześniej Duńczycy pokonali Katarczyków i było to dla Abicelestes niezwykle korzystnym wynikiem.

Gracze z Ameryki Południowej rzucili na parkiet wszystkie swoje siły, dzięki czemu szybko wypracowali przewagę, której nie oddali już do końca meczu. Ostatecznie udało im się zwyciężyć przewagą dwóch trafień 23:21.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Ze Szwedami bardzo się męczyliśmy (źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)