W trakcie przygotowań do turnieju, ale przede wszystkim już po przylocie do wioski olimpijskiej Biało-Czerwoni jak mantrę powtarzali: - Skupiamy się na pierwszym meczu. Liczy się dla nas tylko spotkanie z Brazylią. To filozofia zaszczepiona polskim szczypiornistom przez trenera Tałanta Dujszebajewa. Nie wolno wybiegać zbyt daleko w przyszłość, najważniejszym celem jest wygranie każdego kolejnego meczu i tylko utrzymując pełnię koncentracji można osiągnąć sukces.
Szkoleniowiec reprezentacji Polski uważa, że stracie z Brazylią będzie miało ogromne znaczenie dla jego zespołu. - Kluczowym momentem będzie dla nas pierwszy mecz, z Brazylią. Jeśli wygramy, morale pójdzie w górę i powinno być dobrze. Jeśli przegramy, no cóż, będzie ciężko - powiedział trener.
Chociaż wyniki Brazylijczyków na arenie międzynarodowej, przede wszystkim na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich nie powalają, to jest to bardzo mocny rywal, który w ostatnich latach zrobił ogromny postęp. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Kanarki z dużą pieczołowitością przygotowywały się do startu we własnej ojczyźnie. Nic tak nie zwiększa motywacji, jak chęć dobrego zaprezentowania się przed własnymi kibicami. Co prawda w Brazylii to kobieca piłka ręczna jest popularniejsza i to w szczypiornistkach pokładane są większe nadzieje, ale reprezentacja mężczyzn też będzie bardzo groźna. Już rok temu na czempionacie globu w Katarze Brazylijczycy mocno postraszyli Hiszpanów, a w 1/8 finału prawie wyeliminowali Chorwatów (przegrali tylko 25:26).
Jednym z najlepszych zawodników gospodarzy jest doskonale znany z polskiej ligi Jose Guilherme de Toledo, który na co dzień broni barw Orlen Wisły Płock. Biało-Czerwoni będą musieli na niego szczególnie uważać, bo rozgrywający prezentuje bardzo duży repertuar rzutów i potrafi w pojedynkę ciągnąć grę swojego zespołu.
Przed rozpoczęciem zmagań w igrzyskach wszyscy polscy zawodnicy czują się dobrze i nie narzekają na żadne poważniejsze urazy.
Polska - Brazylia 07.08.2016, godz. 21:40 (czasu polskiego).
ZOBACZ WIDEO Polacy faworytami nie są, ale nie można ich lekceważyć (źródło TVP)
{"id":"","title":""}