W tym tygodniu Toyota oficjalnie potwierdziła, że rozpoczęła program terenowy z Fernando Alonso, którego celem jest występ w Rajdzie Dakar na początku 2020 roku. Hiszpan musi odpowiednio przygotować się do rywalizacji w piaszczystych warunkach. Dlatego przez ostatnie dwa dni testował Toyotę Hilux na wybrzeżu Namibii.
38-latek nie tylko uczył się jazdy w terenie, ale też po raz pierwszy musiał korzystać z tzw. roadbooka, czyli książki nawigacyjnej, z której załogi korzystają podczas Dakaru. Głównym zadaniem byłego mistrza świata F1 było wjechanie na najsłynniejszą wydmę w Namibii, której wysokość liczy 380 metrów.
Czytaj także: Jan Lammers zachwycony Robertem Kubicą
- Pierwszy wjazd na wydmę w Namibii był interesujący. Początkowo byłem zszokowany. Trzeba podejść do tego terenu z dużym szacunkiem. Wymaga on wyrafinowanej techniki, które jeszcze nie mam. Dlatego mieliśmy trochę kłopotów i co jakiś czas się zakopywałem w piasku - powiedział "Motorsportowi" hiszpański kierowca.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie? "Gnabry i Coman mogą mu w tym pomóc"
Podczas testów Alonso w Namibii towarzyszył mu Giniel de Villiers, inny z etatowych kierowców, który ma na swoim koncie triumf w Dakarze w roku 2009. Na miejscu obecny był też Marc Coma, który pięciokrotnie wygrywał najtrudniejszy rajd świata na motocyklu. Coma przymierzany jest do roli pilota Alonso w Dakarze.
- Odczucia są dobre, ponieważ wszystko, co do tej pory zrobiliśmy było kontrolowanymi testami. Roadbook był dobrze oznaczony dzięki doświadczeniu Toyoty, która wie z czym się mierzymy. Muszę zacząć chodzić zanim zacznę biegać. Dlatego w tych testach skupiam się, by robić krok po kroku. Muszę stopniowo zyskiwać pewność siebie - wyjaśnił Alonso.
Czytaj także: Ferrari tęskni za Michaelem Schumacherem
Tymczasem już na początku września Alonso zadebiutuje za kierownicą Toyoty Hilux w oficjalnej imprezie. Hiszpan ma wystartować w rajdzie Harrismith 400, który odbędzie się w RPA.