Dakar 2019: ojcowie i synowie w Limie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą Mini
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą Mini

Nadejście nowego roku dla wszystkich miłośników rajdów terenowych oznacza jedno - Rajd Dakar. Aron Domżała po zebraniu kilkuletnich doświadczeń czuje się dobrze przygotowany do debiutu w tej arcytrudnej rywalizacji.

- Ja i tata debiutujemy, spełniając swoje marzenia. Maciej Marton był przed rokiem ósmy, więc z pewnością chciałby zbliżyć się do tego wyniku, a Rafał Marton stanie się pierwszym Polakiem, który rywalizował w Dakarze w trzech różnych klasach. Całą naszą czwórkę łączy wielki entuzjazm przed tym startem i nie tylko chęć dotarcia do mety, ale pokazania się z jak najlepszej strony - przyznał Aron Domżała.

W tym roku Rajd Dakar po raz pierwszy w historii odbędzie się na terenie jednego kraju. W przeciwieństwie do ubiegłych lat, nie poprowadzi przez andyjskie tereny Boliwii i Argentyny, dzięki czemu żaden z zawodników nie musiał przygotowywać się pod kątem wysiłku na znaczących wysokościach. Podstawową trudność ma stanowić wymagająca technicznie i nieprzewidywalna, peruwiańska pustynia.

- W poprzedniej edycji, startując z Peterem van Merksteijnem nie mieliśmy znaczących problemów nawigacyjnych. Wiem jednak, że to niezwykle trudny teren, nawet dla bardzo doświadczonych kierowców. Rywalizacja i ściganie na tych wydmach to nie lada wyzwanie, dlatego w przygotowaniach przyłożyliśmy do tego szczególną uwagę - powiedział Maciej Marton.

Umiejętności jazdy na piasku szlifował w ostatnim okresie również Maciej Domżała, który ma na swoim koncie sukces w postaci drugiego miejsca w klasie T3 podczas Abu Dhabi Desert Challenge w 2016 roku. Jak jednak sam przyznaje w tamtym starcie jechał spokojnie, unikając awarii i dzięki temu wyprzedził "szarżujących" rywali. Podobną taktykę zamierza przyjąć w przypadku styczniowego super maratonu w Peru, gdzie jego celem jest meta i wsparcie syna.

Bez wahania można powiedzieć, że najmocniejszą stroną polskiej załogi, startującej w klasie SxS (side-by-side) jest doświadczenie Rafała Martona. Będzie to dla niego już 12. start w Rajdzie Dakar, który pokonywał zarówno w Afryce, jak i Ameryce Południowej na pokładzie samochodów (Toyota Land Cruiser i Hilux, Mitsubishi Pajero oraz SMG Buggy) i ciężarówek (Mercedes Unimog, Man TGS). Polaris będzie więc trzecim rodzajem pojazdu, którym będzie miał okazję ścigać się w Dakarze.

- Start Polarisem jest wyzwaniem. Jak każdy start w tym najtrudniejszym rajdzie świata! Jednak w UTV czuję się naprawdę dobrze. W 2018 roku zaliczyłem ponad dziesięć rajdów Can Amem Maverickiem. Wspólnie z Mirkiem Stocerzem wywalczyliśmy mistrzostwo Polski w tej klasie, a włącznie z treningami przejechaliśmy kilka tysięcy kilometrów. Naszego Polarisa poznałem podczas testów z zespołem Xtreme+, a na wydmach Peru ścigałem się już dwukrotnie, zatem stając na starcie na pewno będę spokojny - dodał Rafał Marton.

ZOBACZ WIDEO Polacy zaskoczyli podczas lotów narciarskich. "Loty to pewna nagroda i frajda"

Komentarze (0)