Polski Ford Raptor przyjechał na 20. miejscu w stawce samochodów, notując najlepszy wynik w grupie T2.1. Za kierownicą siedział Jarosław Kazberuk, a nie bez znaczenia był fakt, że samochód sprawował się bez zarzutu i wręcz pożerał kolejne wydmy. - Nasz zespół serwisowy powalczył w nocy i w poniedziałek nie było już śladu po problemach z cylindrami. Jechaliśmy dobrym tempem, a po drodze pomogliśmy nawet Rosjanom. Zatrzymaliśmy się przy nich na kilkanaście minut, bo pożyczaliśmy im części, którymi próbowali naprawiać auto - relacjonował kierowca.
Zwycięstwo etapowe, czysty przejazd i awans na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej T2.1 nie przyszły jednak łatwo. - Robert nadal zmaga się z chorobą, ale jest twardy jak skała. Nie poddaje się, bierze leki i jedzie trochę na znieczuleniu - przyznał Kazberuk.
Poniedziałek był trudnym dniem również ze względu na padający na pustyni deszcz, który zmienił strukturę piasku. Dla wielu zawodników ta mała anomalia oznaczała liczne problemy z odkopywaniem aut, ale R-Six Team takich problemów nie miał. Pokonał niemal 300 km bardzo czysto, wyprzedzając po drodze licznych rywali - również z grupy T1.
We wtorek zawodników czeka 280 km odcinka specjalnego. - Regenerujemy się i zbieramy siły. Znamy te trasy i wiemy, że zarówno jutro, jak i pojutrze czekają nas dwa bardzo ciężkie odcinki. Szykujemy się na ostrą wojnę - zapowiedział Kazberuk.