Organizatorzy po wielu latach powrócili do organizacji prologu. W skali Dakaru nie można go nawet nazwać rozgrzewką, ale jego główną funkcją ma być ustalenie kolejności startu do pierwszego etapu. Rafał Sonik jak zawsze przesądny - wystartowało spokojnie, nie forsując tempa, ale też nie zostając daleko za czołówką. Do zwycięzcy, którym okazał się Chilijczyk Ignacio Casale stracił tylko 23 sekundy.
Na starcie zawodnik Orlen Team miał drobne problemy techniczne z jednym z urządzeń nawigacyjnych, a przy wyjeździe z głębokiej rzeki stracił kilka sekund z powodu "zmyłki" kibiców, którzy pokierowali go w odwrotną stronę.
To jednak nie te przygody skłoniły go do przemyślenia sytuacji na początku zmagań, ale analiza list startowych z różnych klas oraz zmiany, jakie zostały wprowadzone przez organizatorów. - Zgodnie z zapowiedzią Marca Comy w naszych roadbookach jest mniej informacji o trasie. Umieszczony na początku, długi opis specyfiki i ukształtowania terenu na kolejnych kilometrach zastąpiły trzy lakoniczne zdania. Zniknęła również cała prawa kolumna, w której mogliśmy znaleźć informacje na temat punktów szczególnych. Wszystko po to, by podnieść poziom trudności - tłumaczył Rafał Sonik.
Wprowadzone rozwiązanie może już w najbliższych dniach okazać się kluczowe dla rywalizacji. Zwłaszcza w klasie quadów. Dlaczego? - Czołowi motocykliści i kierowcy w zdecydowanej większości pochodzą spoza Ameryki Południowej, podczas gdy w klasie quadów "przyjezdnych" jest bardzo niewielu. Lokalni zawodnicy doskonale znają te tereny, bo na co dzień tu trenują i dobrze wiedzą czego spodziewać się każdego kolejnego dnia. My, Europejczycy, bez tych dodatkowych informacji w roadbooku jedziemy z zawiązanymi oczami. To są zupełnie nowe zasady gry.
- To może wydawać się prozaiczną sprawą - kontynuował "SuperSonik" - a jednak jakiekolwiek pojęcie o ukształtowaniu i rodzaju terenu pozwala zaplanować taktykę na dany odcinek specjalny i rozłożyć siły. Bo przecież zupełnie inaczej zaplanuję swoje tempo jeśli będę wiedzieć, że 40 km pokonam na piasku, a potem będę mógł "odpocząć" na równie długiej sekcji po twardym podłożu. Tym samym tegoroczny Dakar będzie dla mnie oraz innych zawodników spoza kontynentu prawdopodobnie jeszcze większym wyzwaniem niż dotychczas - zakończył.
W sobotę całą stawkę czeka pierwszy poważny test - najpierw długa, ponad 300-kilometrowa dojazdówka, a następnie odcinek specjalny liczący 227 km.
Starty Rafała Sonika wspiera PKN ORLEN.
Groźny wypadek na inaugurację Rajdu Dakar. Debiutantka wypadła z trasy i wjechała w kibiców