Załogi Energylandia Taurus Factory Team rozpoczęły rywalizację w Rajdzie Maroka. Impreza stanowi finałową rundę mistrzostw świata w rajdach terenowych i dla większości ekip jest też próbą generalną przed Rajdem Dakar, który tradycyjnie rozegrany zostanie w styczniu.
W niedzielę odbył się prolog. Zawodnicy mieli do pokonania łącznie 50 kilometrów, z czego 26 kilometrów stanowił właśnie odcinek rywalizacji sportowej. Podczas krótkiej rozgrzewki w okolicach Marrakeszu najszybszą załogą Energylandia Taurus Factory Team byli Eryk Goczał i Alex Haro. Oni ukończyli próbę na drugim miejscu.
Tuż za podium klasy Challenger znaleźli się Michał Goczał i Diego Ortega Gil. Na siódmej pozycji prolog zakończyli Marek Goczał i Maciej Marton. Należy zaznaczyć, że to tylko prolog i nikt nie przykłada tutaj większej wagi do wyników. Prawdziwa rywalizacja rozpocznie się w poniedziałek i potrwa do piątku.
ZOBACZ WIDEO: Kulisy rozstanie Woźniaka ze Stalą. Takie słowa włodarze przekazali zawodnikowi
Teraz zespoły opuszczają Marrakesz i udają się w bez mała 400-kilometrową podróż do Zakury. To właśnie ten ośrodek turystyczny słynący głównie z unikatowych krajobrazów i położonych w pobliżu plantacji palmowych oraz oaz będzie bazą rajdu w kolejnych dniach. Właśnie z Zakury startowały będą trzy pierwsze etapy Rajdu Maroka.
- Zajmujemy drugie miejsce w klasie Challenger na prologu przed Rajdem Maroka. Uważam, że ten odcinek był szalony, bardzo trudny i wymagający z mnóstwem kamieni. 10 kilometrów przed metą dogoniliśmy jakąś Yamahę, więc do mety jechaliśmy w dużym kurzu. Mamy dobrą pozycję startową, jestem bardzo zadowolony. Teraz jedziemy do Zakury i od poniedziałku walczymy! - podsumował Eryk Goczał, kierowca Energylandia Taurus Factory Team.