Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców

W tym artykule dowiesz się o:

Skomplikowana przeszłość Artura Siódmiaka pozwoliła mu poznać trudne środowisko od środka. A potem wykorzystać tę wiedzę, aby pomóc innym, tak samo zagubionym jak on kiedyś. Od siedmiu lat Siódmiak i jego współpracownicy odwiedzają także zakłady poprawcze.

- Była taka sytuacja, że rozdaliśmy koszulki pamiątkowe i zachęcaliśmy do ich założenia, aby przeprowadzić trening. Jeden z chłopców nie chciał się przebrać. Wychowawca podszedł i poprosił, żeby go nie cisnąć, bo ojciec przypalał go żelazkiem i ma blizny na plecach. Wstydził się przebrać – ze smutkiem w głowie opowiada Siódmiak.

Komentarze (0)