Nafciarze zanotowali w tym sezonie dwa zwycięstwa, co z pewnością cieszy wszystkich kibiców Nafciarzy. Ale trener Oliver Jensen wciąż w pamięci ma ostatnie piętnaście minut spotkania w hali Orbita. Tym razem takie spadki formy nie mają prawa się powtórzyć. - Wszyscy od nas oczekiwali dwóch zwycięstw na początek sezonu, i nic w tym dziwnego. Podczas tych meczów było wiele wzlotów i upadków. Ale w sobotę przeciwko Kwidzynowi po prostu musimy dużo dłużej grać na najwyższych obrotach
Duńczyk w żadnym wypadku nie lekceważy najbliższego przeciwnika. - Rywale są zespołem złożonym z dobrych indywidualistów, więc musimy być zarówno taktycznie jak i psychicznie właściwie przygotowani.
Wprawdzie obie ekipy nie straciły jeszcze punktów, ale w sobotę to się z pewnością zmieni. W Blaszak Arena bezspornym faworytem są wicemistrzowie Polski, co zamierzają potwierdzić na parkiecie. - Ważne jest, aby pokazać zespołowi MMTS, że w Płocku jesteśmy niepokonani - zapowiada Jensen, który jest przekonany, że podobnie jak to było w pojedynku z Powenem, tak i tym razem hala zapełni się do ostatniego miejsca. Nic w tym dziwnego, gdyż karnety na ten sezon rozeszły się jak świeże bułeczki, a tylko dla nielicznych w kasie biletowej przewidziane są wejściówki, których już brakowało na inaugurację.
Wciąż nie wiadomo, w jakim składzie wystąpią Nafciarze. Po spotkaniu we Wrocławiu urazu doznał Lars Moller Madsen, co wykluczyło Duńczyka z treningów na cały tydzień. Pod znakiem zapytania stoi także występ Tomasza Palucha. FOJ jednak zdaje się tym nie przejmować. - Zawsze powtarzam, że za każdym razem na parkiet wychodzi najlepsza siódemka. Mam nadzieję, że reszta drużyny pokaże odwagę i wolę walki przez cały mecz.