MKS Zagłębie Lubin grę w PGNiG Superlidze Kobiet łączy z rywalizacją w fazie grupowej Lidze Europejskiej, gdzie też chce walczyć o jak najlepszy wynik. Problem w tym, że ekipie ze stolicy polskiej miedzi zwycięstwa przechodzą na razie koła nosa.
Mistrzynie Polski w pierwszej kolejce minimalnie uległy CS Minaur Baia Mare, a w drugim meczu musiały uznać wyższość obrończyń trofeum - Les Neptunes de Nantes, choć w końcówce prowadziły nawet różnicą dwóch bramek.
- Jedno wielkie rozczarowanie. Ja od początku do tych meczów i zespołów podchodzę z założeniem, że każdy jest tylko człowiekiem i z każdym można wygrać - powiedziała wprost Bożena Karkut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Trenerka miała duże zastrzeżenia do początku spotkania w wykonaniu swoich podopiecznych. - Zaczęliśmy z obawami, strachliwie, po prostu nie graliśmy nawet swojej piłki ręcznej, a odrabianie sześciu bramek sporo nas kosztowało - dodała trenerka Miedziowych.
- Dziękuję zespołowi, że podjął jednak temat i walkę. Ścigaliśmy ich cały mecz i naprawdę wielka szkoda, bo tak jak się ta końcówka rozstrzygała, to wydawało się, że przynajmniej ten remis jest możliwy. Niestety niewykorzystany rzut karny przy prowadzeniu jedną bramką to duża strata na koniec pojedynku. Później te dwie minuty kary dostała Karolina Kochaniak-Sala i to taki gwóźdź do trumny od sędziów. A dalej jeszcze odgwizdana gra na czas, gdzie właściwie drużyna wykonała trzy podania - wzruszyła ramionami szkoleniowiec.
- Trochę tego wszystkiego żal. Z przebiegu gry to pewnie remis mógłby chociaż być - zakończyła Bożena Karkut.
MKS Zagłębie Lubin w następnej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej zmierzy się z SG BBM Bietigheim, gdzie gra Karolina Kudłacz-Gloc. Spotkanie odbędzie się 22 stycznia o godzinie 18:00.
W tę środę lubinianki powrócą do ligowych obowiązków i podejmą wicemistrzynie Polski, KPR Gminy Kobierzyce.
---> Kapitalnie! Koncert Polaków w Bratysławie!
---> Istotny progres Polaków. Najlepszy wynik od lat