W kadrze idzie ku lepszemu. Rachunki do wyrównania na koniec 4Nations Cup

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Maciej Pilitowski
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Maciej Pilitowski

Postęp zauważalny, choć do wielkiego optymizmu jeszcze daleko. Polscy szczypiorniści pokonali Japonię w 4Nations Cup 28:27. Na zakończenie imprezy zmierzą się z Holendrami, którzy zaszli im ostatnio za skórę.

Humory już znacznie lepsze niż po pierwszym dniu turnieju, gdy Polacy podarowali Tunezyjczykom mnóstwo prezentów i po kiepskim występie przegrali 26:30. Biało-Czerwoni uniknęli takich przestojów, ich organizacja gry była lepsza, pojawiły się przemyślane kontrataki i od razu ożywili się skrzydłowi. Imponował zwłaszcza Michał Daszek, który punktował Japończyków. Tak równy nie był Krzysztof Komarzewski, przed przerwą drugi egzekutor po Daszku, w drugiej połowie znów zawodzący jak na inaugurację z Tunezją.

Kilka niezłych pomysłów pokazał Maciej Pilitowski, dopiero wracający do gry po kontuzji łydki (i trzech miesiącach przerwy). Środkowy Energi MKS-u na pewno poczuł na plecach oddech Piotra Jędraszczyka. 21-latek znów rozbujał polską siódemkę, ale występ zostanie zapamiętany głównie dlatego, że kibicom zadrżały serca. Pod koniec meczu Jędraszczyk zszedł z boiska z urazem barku. Tego samego, przez który pauzował kilka miesięcy na przełomie roku. Na szczęście pierwsze doniesienia są względnie optymistyczne (CZYTAJ).

Pomimo nieobecności kilku podstawowych graczy, występ trzeba uznać za przyzwoity. Co ważne, zakończony zwycięstwem 28:27 z Japończykami, a kadra Patryka Rombla od czasu MŚ 2021 odzwyczaiła się od sukcesów, wygrała "jedynie" ze Słowenią. Jeszcze cenniejsze byłoby zwycięstwo z Holendrami, którzy stali się przekleństwem dla Biało-Czerwonych. W marcu obrońcy z rozdziawionymi ustami patrzyli jak Kay Smits sfinalizował efektowną akcję, dającą zwycięstwo we Wrocławiu w el. ME 2022. Rewanż nie wypadł okazale, Oranje znów znaleźli sposób na kadrę.

Tym razem wygrana mogłaby dodatkowo oznaczać zwycięstwo w 4Nations Cup. Po dwóch dniach zmagań wszystkie zespoły mają na koncie po dwa punkty. Jeśli trofeum trafi w inne ręce, to nie stanie się nic wielkiego. Dla zapominalskich - impreza w Gdańsku ma charakter towarzyski, wszystkie siły rzucone na inaugurację ME 2022. Nie bez powodu Polacy przerzucali sporo żelastwa na zgrupowaniu w Cetniewie. Nogi dopiero mają ponieść w połowie stycznia.

Polska - Holandia / 30.12.2021, godz. 18.30

ZOBACZ:
Daszek przekroczył kolejną barierę

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

Źródło artykułu: