Ten sezon nie układa się najlepiej dla Torus Wybrzeża Gdańsk. Poza niespodziewanym wyjazdowym zwycięstwem z SPR Górnikiem Zabrze i pokonaniem również w delegacji Sandra Spa Pogoni Szczecin, do meczu z Handball Stalą Mielec gdańszczanie mieli na swoim koncie 8 porażek. Nie ma się co dziwić, że pojedynek z sąsiadem w tabeli był dla ekipy znad morza szczególnie istotny.
Ta wygrana to wielka ulga dla gdańszczan. - To jest najważniejsze, nasza mentalność się odbuduje i kolejne spotkanie będziemy grali tylko lepiej. Ostatnich pięć meczów nie graliśmy dobrze. Mieliśmy przestoje, za każdym razem przegrywaliśmy i coraz ciężej było chodzić na treningi i grać we własnych głowach. Jestem dumny ze wszystkich chłopaków. Walczyliśmy o każdy centymetr boiska i dzięki temu możemy się cieszyć z wygranej - powiedział Piotr Papaj, zawodnik Torus Wybrzeża.
Papaj w trakcie spotkania zrehabilitował się za gorszy początek. - Początek meczu był słaby w moim wykonaniu, nie trafiłem dwóch rzutów, ale wiedziałem jakie błędy popełniłem i w następnych rzutach było tylko lepiej. Dziękuję chłopakom, że wypracowali mi tyle sytuacji, że mogłem tyle razy próbować. Najważniejsza była drużyna i serce do walki - ocenił skrzydłowy.
Czy kluczem do zwycięstwa była gra w obronie? - Graliśmy dobrze i w obronie i w ataku. Rzuciliśmy 32 bramki i to też nie mało. Musimy jeszcze dołożyć trochę koncentracji - stwierdził Dmytro Doroszczuk, obrotowy zespołu znad morza.
Czytaj także:
Polki poznały siłę czołówki
Totalna demolka w Opolu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Zobacz kapitalnego gola!