[tag=2678]
Młyny Stoisław Koszalin[/tag] po niedzielnym starciu z Piotrcovią Piotrków Trybunalski mogą odczuwać duży niedosyt. Zawodniczki Waldemara Szafulskiego mogły pokonać rywalki w regulaminowym czasie gry, ale przeszkodziło w tym kilka przestojów w ataku. Walki szczypiornistkom odmówić jednak nie można.
- Bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie i walczyłyśmy do końca. Myślę, że nie poszło nam po prostu w końcówce. Nie wyszły nam też rzuty karne, ale uważam, że powinnyśmy grać tak, żeby tych rzutów karnych na koniec po prostu nie było - przyznała po meczu rozgrywająca, Julija Andrijczuk.
- Walczyliśmy, aczkolwiek tak jak w Piotrkowie Trybunalskim, nasza gra falowała. Były momenty fajnej gry, gdzie robiliśmy wynik. Piotrcovia nas goniła, ale znowuż mieliśmy chwilę słabości i rywalki zdobywały ważne bramki - podsumował spotkanie, Waldemar Szafulski.
Koszalinianki w konkursie rzutów karnych nie wykorzystały żadnej z trzech prób. - Nie pierwszy raz to zabolało, bo w Chorzowie też sobie nie poradziliśmy na siódmym metrze. To jest też loteria. Gdy się prowadzi cały mecz i ta końcówka nam ucieka, w psychice pojawia się jakaś rysa, i być może to ma znaczenie. Wiadomo, chce się rzucić - wytłumaczył szkoleniowiec Młynów Stoisław.
---> PGNiG Superliga Kobiet: bez potknięcia w Elblągu. To będzie zacięta walka o srebro
---> Mamy niespodziankę. Karkonosze lepsze od Korony Handball Kielce - co dalej z awansem?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?