PGNiG Superliga. Grupa Azoty Tarnów cierpiała na brak strzelb

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Wojciech Dadej
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Wojciech Dadej

Szczypiorniści Grupy Azoty Tarnów przegrali u siebie z Energą MKS-em Kalisz 30:33. Tarnowianie mieli problemy z brakiem zawodników, którzy mogliby zaskoczyć rywala rzutami z drugiej linii.

Zawodnicy Grupa Azoty Tarnów walczyli z faworytem jak równy z równym, jednak ostatecznie zakończyli spotkanie bez punktów. - Ten mecz był super widowiskiem, 63 bramki to spory wynik. Niefortunnie, nie daliśmy rady przechylić szali zwycięstwa, ale dochodziliśmy do rywali trzy razy. Kaliszanie pokazali klasę, puścili parę kontr i nie potrafiliśmy sobie z nimi poradzić - powiedział Wojciech Dadej, zawodnik tarnowskiej drużyny.

- Brakuje nam zawodników rzucających, ale jak ich nie ma, gramy inną piłkę ręczną. Na pewno odczuwamy ich brak. Skupiamy się na lidze, chcemy wygrać jeszcze jeden mecz i wskoczyć wyżej w tabeli. W Piotrkowie będzie ciężko, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać, podobnie jak w pozostałych spotkaniach - dodał Dadej.

O różnicach pomiędzy drużynami wypowiedział się asystent trenera Patrika Liljestranda. - Kaliszanie nas zaskoczyli atakiem pozycyjnym, różnicę zrobiły indywidualne umiejętności zawodników z Kalisza, których mają w składzie aktualnych i byłych reprezentantów Polski, zawodników którzy grali w Lidze Mistrzów. Trzy bramki, jakie nas dzieliły to jakość zawodników i bramkarz Krekora, który wybronił kilka piłek więcej niż nasi bramkarze - przyznał Marcin Janas.

W ekipie z Tarnowa zabrakło Jakuba Kowalika, Ajdina Zahirovicia i Przemysława Mrozowicza. - To bardzo odczuwalne, bo musimy kombinować z taktyką. Nie mamy zawodnika rzucającego z daleka i zespoły to wiedzą, ustawiając się pod to. Bardzo dobrze wygląda Kirył. Na pewno Kowalik i Zahirović nie wrócą, więc musimy przygotowywać się taktycznie i grać tym, co mamy - zauważył Janas.

- Musimy patrzeć na siebie, nie na inne zespoły, bo nie wiadomo co się wydarzy i jak zespoły podejdą do ostatnich kolejek. Mamy wyjazd do Kalisza na Puchar Polski i chcemy tam wypaść jak najlepiej, ale w środę gramy w Piotrkowie, gdzie chcemy zdobyć punkty by nie mieć dodatkowego stresu w ostatnim meczu - podsumował trener.

Czytaj także:
Koszmar Wybrzeża po przerwie
Wisła zderzyła się z niemiecką solidnością

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo

Źródło artykułu: