Już od kilku miesięcy Orlen Wisła Płock czyniła starania, by na stałe pozyskać młodego Węgra z Veszprem, który pod koniec 2020 roku sprawdził się w roli ratownika. Zoran Ilić trafił do Polski na krótkie wypożyczenie, związane z przedłużającym się leczeniem Davida Fernandeza, szykowanego na nr 1 na tej pozycji.
18-latek po kilku występach zostawił po sobie na tyle dobre wrażenie, że Wisła zamierzała go zatrzymać na dalszą część sezonu 2020/21. Ilić wrócił jednak do Veszprem, gdzie miał dokończyć edukację.
Prawe rozegranie Nafciarzy nadal przyprawiało o ból głowy, bo Predrag Vejin jest wykorzystywany głównie w Superlidze (i to w niewielkim zakresie), a David Fernandez praktycznie nie opuszcza gabinetów rehabilitantów. Prawą stronę musi z konieczności obsadzać Michał Daszek, który radzi sobie nadzwyczaj dobrze w roli rozgrywającego, ale nominalny prawoskrzydłowy jest ostatnio mocno eksploatowany.
Sytuację ma rozwiązać właśnie długoterminowe ściągnięcie Ilicia. Rozmowy nie należały do najłatwiejszych, wydawało się nawet, że z negocjacji wyjdą nici, dlatego Nafciarze interesowali się też Szymonem Działakiewiczem z Gwardii Opole. Polak jest związany kontraktem do 2022 roku i jego klub nie puści go do Płocka za bezcen.
Według naszych informacji, Ilić może związać się z Wisłą na dwa lata. W Płocku wciąż liczą na odrodzenie Fernandeza, który ma być drugim prawym rozgrywającym w zespole.
ZOBACZ:
Będą zmiany w Vardarze
Perła nie rezygnuje z walki o srebro
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi