PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże postraszyło, Górnik musiał wywalczyć wygraną

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Marcin Lijewski

Torus Wybrzeże Gdańsk dużymi momentami spotkania potrafiło walczyć jak równy z równym z Górnikiem Zabrze w meczu PGNiG Superligi. Goście w kluczowych momentach byli jednak skuteczniejsi i wygrali 29:24.

Spotkanie pomiędzy drużynami z Gdańska i z Zabrza miało zdecydowanego faworyta - Górnik zajmował przed meczem 4. miejsce, a Torus Wybrzeże było dziesiąte, choć dwa ostatnie spotkania padły łupem drużyny znad morza, za każdym razem po horrorze w końcówce.

Od samego początku nie było widać tak dużych różnic pomiędzy zespołami. Co prawda zabrzanie szybko wyszli na minimalne prowadzenie, lecz po bramce Mateusza Wróbla, w 12. minucie było 6:7. Od tego momentu jednak na boisku zaczął panować Górnik. Zabrzanie rzucili cztery bramki z rzędu, nie pomógł czas, jaki wziął Mariusz Jurkiewicz - po bramce Aleksandra Buszkowa, na tablicy wyników widniał już rezultat 7:11.

Torus Wybrzeże Gdańsk starało się jeszcze zmniejszyć straty. Gdy na kilka minut przed syreną kończącą spotkanie rzucił Leonardo Marcelo Comerlatto, było już tylko 11:14. Ostatecznie na przerwę obie drużyny schodziły przy rezultacie 12:16.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Floyd Mayweather Jr ćwiczy, a pieniądze lecą z nieba

Gdańscy zawodnicy już na samym początku drugiej połowy pokazali, że nie chcą oddawać punktów za darmo drużynie prowadzonej przez ich byłego trenera oraz legendę Wybrzeża - Marcina Lijewskiego. Gdy w 34. minucie trafił Mateusz Jachlewski, strata gospodarzy zmalała już do dwóch bramek.

Górnik nie pozwolił gdańszczanom doprowadzić do remisu, choć gdy trafił Comerlatto na 10 minut przed końcem, było 20:23 - biorąc pod uwagę ostatnie końcówki meczów w wykonaniu Torus Wybrzeża, które już niejednokrotnie wygrywało przegrany mecz, zwiastowało to wielkie emocje w końcówce.

Górnik na to jednak nie pozwolił. W ważnym momencie dla ekipy drużyny prowadzonej przez trenera Lijewskiego dwie bramki rzucił Holender Iso Sluijters. Zabrzanie prowadząc różnicą pięciu bramek popełnili błąd zmiany. Gdy kara dobiegła końca, na ławkę kar za faul na Jachlewskim powędrował Michał Adamuszek.

Gdy ekipa ze Śląska prowadziła czterema bramkami na pięć minut przed końcem spotkania, Jakub Skrzyniarz obronił jednak rzut karny, który wykonywał Mateusz Kosmala. Obie drużyny popełniały błędy indywidualne, jednak gdy mijały kolejne minuty, co było na pewno dużym atutem dla mających przewagę gości. Górnik wygrał 29:24 i dopisał trzy punkty do ligowej tabeli.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Górnik Zabrze 24:29 (12:16)

Torus Wybrzeże: Chmieliński (1/9 - 11%), Witkowski (7/27 - 26%) - Wróbel 6, Comerlatto 4, Kosmala 3, Stojek 2, Janikowski 2, Jachlewski 2, Pieczonka 2, Gądek 2, Adamczyk 1 oraz Woźniak, Leśniak, Gavidia, Papaj.
Karne: 1/2.
Kary: 4 min. (Janikowski, Kosmala - po 2 min.).

Górnik: Skrzyniarz (9/30 - 30%), Galia (2/5 - 40%) - Bis 5, Łyżwa 5, Tomczak 4, Sluijters 5, Buszkow 3, Czuwara 3, Kondratiuk 2, Dudkowski 1, Krawczyk 1 oraz Pawelec, Bondzior, Adamuszek, Gliński, Gogola.
Karne: 1/2.
Kary: 12 min. (Bis 4 min., Gogola, Adamuszek, Czuwara, Tomczak - po 2 min.).

Czytaj także: 
Reprezentant Polski w Azotach 
Dwóch zawodników odchodzi z Picku

Komentarze (0)