Sam awans Portugalczyków nie jest wielką sensacją, od lat robią wielkie postępy i otarli się już o półfinał mistrzostw Europy. Zaskoczeniem są przede wszystkim okoliczności - Portugalczycy wyeliminowali wicemistrzów Europy Chorwatów, choć dzień wcześniej przegrali z nimi 24:25 w bezpośrednim starciu.
O wszystkim zadecydował mecz z Francuzami, którzy prowadzili już nawet różnicą sześciu bramek. Portugalczycy odrobili straty jeszcze przed przerwą, a końcówka była prawdziwym horrorem. Trójkolorowi mieli w rękach piłkę na trzybramkową różnicę, ale świetnie w bramce spisywał się Manuel Gaspar. Portugalskich nadziei na awans nie zgasił nawet Vincent Gerard w końcówce.
Gaspar odpowiedział obroną rzutu Melvyna Richardsona, Portugalczycy doprowadzili do remisu z koła i nie mając nic do stracenia zaryzykowali krycie na całym boisku. Zmusili rywali do błędu, Rui Silva pognał do przodu i zapewnił zwycięstwo 29:28. Po chwili kadrowicze utonęli w swoich objęciach, świętowali ze łzami w oczach, pamiętając o zmarłym nagle koledze Alfredo Quintanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ukochana Cristiano Ronaldo pławi się w luksusach. Jacht, złota biżuteria...
W pozostałych turniejach bez niespodzianek. Choć trudno w to uwierzyć, to dwukrotni wicemistrzowie świata Norwegowie zapewnili sobie pierwszy awans olimpijski po.... 49 latach. Razem z nimi do Tokio polecą Brazylijczycy, którzy odprawili Koreę Południową i Chile.
Olimpijski bilet przeszedł koło nosa Słoweńcom. Drużyna Ljubomira Vranjesa była jednak wyraźnie gorsza od Niemców i Szwedów, zwycięstwo z Algierczykami nic już nie znaczyło.
W Tokio wystąpią zatem mistrzowie świata Duńczycy, gospodarze Japończycy, mistrzowie Europy Hiszpanie, Argentyńczycy, Egipcjanie, reprezentanci Bahrajnu, Brazylijczycy, Norwegowie, Szwedzi, Niemcy, Portugalczycy i Francuzi.