Atmosfera w chorwackiej piłce ręcznej robi się coraz gorętsza. Na zakończonych zaledwie trzy dni temu mistrzostwach świata Hrvatska zajęła dopiero piętnaste miejsce - wynik, który wprowadził konsternację kibiców na świecie, a we wściekłość fanów kadry. Nastrój wokół zespołu był od dawna nieciekawy, zły występ w Egipcie przelał czarę goryczy.
Jeszcze w trakcie trwania turnieju i w momencie, gdy Chorwaci cały czas liczyli się w walce o ćwierćfinał, w wywiadzie telewizyjnym z funkcji szkoleniowca zrezygnował Lino Cervar. (Czytaj więcej) Trener kilka dni później w rozmowie z 24sata.hr przyznał, że żywi żal do jednego ze swoich zawodników - Luki Cindricia. Rozgrywający w trakcie trzech ostatnich turniejów mistrzowskich walczył z kontuzjami.
- Doceniam Cindricia, to ja go odkryłem, nikt go nie znał, gdy ściągałem go do Metalurga. Kto wie, czy teraz grałby w Barcelonie, czy nadal w Ogulinie. Nie było go jednak, gdy go potrzebowałem. Był kontuzjowany w 2019 roku, rok temu i teraz trzeci raz. Podczas przygotowań pytałem go o jego stan, odpowiadał, że potrzebuje 30 minut, później 20, następnie 10, potem kolejnych 5 - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Piłka ręczna. Morawski nie ma wątpliwości. "Żeby być na szczycie trzeba co kilka dni grać mecze z mocnymi rywalami"
Dużo mocniejsze zarzuty ma wobec Cindricia były fizjoterapeuta chorwackiej reprezentacji narodowej Damir Kajba. Kajba był bliskim współpracownikiem Cervara, a po przejęciu zespołu przez Hrvoje Horvata nie dostał propozycji przedłużenia umowy. Po powrocie z Egiptu napisał w swoich mediach społecznościowych, że jest jeden zawodnik, który nie zasługuje, by nosić koszulkę reprezentacji Chorwacji. W rozmowie ze sportnet.rtl.hr doprecyzował, że chodzi o gracza na co dzień występującego w Barcelonie.
- Miałem na myśli Lukę Cindricia. To człowiek, który nie zasługuje na grę w reprezentacji. Mój wpis był jasny dla wszystkich w środowisku. To nie jest normalne, że trzy lata z rzędu oszukuje federację i zespół, że ciągle czekamy na to, czy będzie mógł grać, czy nie. Luka Cindrić to nie mój problem, to problem Chorwackiego Związku Piłki Ręcznej. Kiedy go rozwiążą wszystko będzie dobrze, nie może być tak, że on sobie wybiera kiedy chce grać w kadrze, a kiedy nie. To nie tak powinno wyglądać - twierdzi fizjoterapeuta.
Kajba w wywiadzie powiedział, że Cindrić nie miał żadnych problemów w trakcie przygotowań do turnieju, ale też nie trenował tak, jak powinien. Według jego relacji po powrocie z Final Four Ligi Mistrzów środkowy nie ćwiczył jak inni zawodnicy, za to dużo czasu spędzał rozciągając się na macie, odbył tylko kilka sesji na rowerze stacjonarnym, cały czas wpatrując się w swój telefon. W porównaniu z Domagojem Duvnjakiem, który również brał udział w turnieju finałowym w Kolonii, środkowy wypadał blado.
Według relacji fizjoterapeuty po sparingowym starciu z Hiszpanią rozgrywający zgłosił, że "coś" poczuł, poprosił o przeprowadzenie badań, ale te nie wykazały nowych urazów. Wyniki konsultowało dwóch radiologów, ale żaden nic nie znalazł. Cindrić potwierdził, że jest gotowy do gry i wyleciał z zespołem do Egiptu. Tam jednak znów nie przykładał się tak, jak powinien - odbył zaledwie jeden trening przed pojedynkiem z Japonia.
Po tym spotkaniu znów zgłosił uraz, opuścił drużynę i udał się do Barcelony na dodatkowe testy. Doszło jednak do zamieszania, bo opisy pierwszych badań dotyczyły prawej, a drugich lewej nogi.
Kajba twierdzi, że Cindrić nie traktuje poważnie swojej gry dla reprezentacji i że powinien mocno przemyśleć swoje zachowanie.