Dla obu zespołów był to z pewnością mecz najwyżej o nagrodę pocieszenia. Przypomnijmy, że naprzeciw siebie stanęli szczypiorniści, którzy dwa razy z rzędu zostali mistrzami Europy (Hiszpania) oraz najbardziej utytułowani zawodnicy mistrzostw świata w XX wieku, którzy walczyli o dziewiąty krążek w tym wieku, wcześniej pięć razy zdobywali złoto.
Początek meczu, to dominacja Hiszpanów. W bramce mistrzów Europy doskonale spisywał się znany z Orlenu Wisły Płock (występował tam w latach 2014-17) bramkarz Rodrigo Corrales, którzy do przerwy obronił dziesięć piłek. W ataku świetny był szczypiornista Łomży Vive Kielce - Alex Dujshebaev, po którego bramce w 8. minucie, Hiszpanie prowadzili już 7:2. Sytuacja Francuzów była nie do pozazdroszczenia.
W końcu Trójkolorowi wrócili do gry, jednak wciąż nie było to to, na co mogli liczyć kibice reprezentacji Francji. Gra bramka za bramkę, przy pięciobramkowym prowadzeniu rywala nie prowadzi do niczego, tylko przybliża rywala do meczowego zwycięstwa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!
Jeszcze w 20. minucie, gdy kolejną swoją bramkę rzucił Alex Dujshebaev, Hiszpanie prowadzili 13:8. Od tego czasu jednak lepiej zaczęli grać Francuzi. Kilka ważnych piłek odbił Vincent Gerard, a do bramki rywala w końcu zaczął trafiać Michael Guigou. Do przerwy było już tylko 16:13 i wszystko w tym meczu było jeszcze możliwe.
Od początku drugiej połowy bardzo dobrze w bramce prezentował się Gerard i po szybkiej bramce Fabregasa, po czterech minutach po powrocie z szatni było już tylko 17:15. Od tego momentu jednak, ponownie lepiej spisywali się Hiszpanie. Klasą sam dla siebie był Alex Dujshebaev, który nie tylko rzucał, ale również asystował, również w trudnych pozycjach.
Uaktywnił się też inny z graczy występujących w polskiej lidze - Daniel Dujshebaev, który szybko powiększał swój dorobek bramkowy. Kluczowym momentem spotkania była kara dla Aleixa Gomeza przy stanie 21:18. Francuzi mogli liczyć na odrobienie strat, a stracili trzy bramki z rzędu! Dwie w przeciągu kilkudziesięciu sekund rzucił Ferran Sole.
Francuzi znów zdołali się zbliżyć do Hiszpanów i gdy trafił Hugo Descat, na kwadrans przed końcem było 26:24. Tego dnia więcej argumentów mieli po swojej stronie jednak zawodnicy z półwyspu iberyjskiego, którzy podwyższyli szybko przewagę do sześciu bramek. Trener Francuzów poprosił o czas przy stanie 31:25.
Po chwili jednak Dika Mem pomylił się z karnego - później podobna sytuacja zdarzyła się Michaelowi Guigou. Przegrywając różnicą kilku bramek w meczu o trzecie miejsce i myląc się w rzutach karnych. Dwoił się i troił jednak Descat, którego dwie bramki zdobyte z rzędu zmniejszyły straty Francuzów do czterech bramek różnicy. Hiszpanie musieli mieć się na baczności.
Reprezentanci Francji zdecydowali się na wystawianie siódmego zawodnika do ofensywy kosztem bramkarza. To jednak nie pomogło i Hiszpania mająca w swoich szeregach trzech zawodników Łomży Vive Kielce wygrała 35:29.
Hiszpania - Francja 35:29 (16:13)
Hiszpania: Corrales (16/42 - 38%), Perez de Vargas (2/5 - 40%) - A.Dujshebaev 8, D.Dujshebaev 6, Gomez 4, Enterrios 4, Figueras 4, Sole 4, Arino 2, Sarmiento 1, Fernandez Perez 1, Canellas 1 oraz Marchan, Guardiola, Morros de Argila.
Karne: 0/2.
Kary: 2 min. (Gomez 2 min.)
Francja: Gerard (12/41 - 29%), Genty (1/6 - 17%) - Descat 7, Fabregas 4, Tournat 4, Mem 3, Guigou 2, Mahe 2, Remili 2, Acquevillo 2, Porte 2, Abalo 1, Dipanda, Lagarde.
Karne: 2/5.
Kary: 2 min. (Dipanda 2 min.).
Sędziowie: Gubica, Milosević (Chorwacja)