PSG to jak dotąd największe rozczarowanie tej edycji Ligi Mistrzów. Mistrzowie Francji brylują w krajowej lidze, jednak w europejskich pucharach zupełnie nie mogą odnaleźć rytmu. Chociaż zagrali jak dotąd tylko 2 z 4 spotkań, to obydwa przegrali. Lepsi od paryżan okazali się Mieszkow Brześć oraz SG Flensburg-Handewitt. Dla Kamila Syprzaka i spółki mógł to być ostatni dzwonek na włączenie się do rywalizacji o wyższe lokaty w grupie A.
Co innego Elverum. Norwegowie nie byli stawiani w roli faworytów do awansu do kolejnej fazy. Mimo to zdołali już raz zaskoczyć, pokonując na wyjeździe FC Porto. I tym razem Skandynawowie nie chcieli być gorsi i postawili trudne warunki swojemu rywalowi.
PSG długo nie mogło złapać odpowiedniego rytmu. Kilka razy nie wykorzystali dogodnych sytuacji i okazało się, że skórę ratować musi im Vincent Gerard. Dopiero po kwadransie gry paryżanie obudzili się z letargu. Kilka skutecznych akcji i gospodarze wyszli na 5-bramkowe prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: błąd sędziego, a za moment potworny nokaut!
Cały czas jednak zmorą Syprzaka i spółki były przestoje. Tych kilka się przytrafiło i za każdym razem na ławce robiło się goręcej, bo Elverum, raz za razem, dochodziło faworyzowanego przeciwnika. Jednak zespół ze stolicy Francji to doświadczona ekipa, która z niejednym załamaniem sobie radziła. Tak było i tym razem.
Chociaż ich gra nie porywała tłumów (po części też dlatego, że liczba widzów na trybunach została znacznie ograniczona we Francji), to paryżanie konsekwentnie starali się robić swoje. Jak nie szło zespołowo, to trzeba rozwiązać indywidualnie. Jak nie szło w ataku, to bramki zdobywali po dobrych akcjach w defensywie.
Z każdą kolejną minutą PSG coraz bardziej przybliżało się do końcowego zwycięstwa. Nie można odmówić Elverum woli walki, co to to nie - norweska ekipa starał się jak mogła, by naprzykrzyć życie swojemu przeciwnikowi. Mimo to, paryżanie konsekwentnie powiększali swoją przewagę, by na 5 minut przed końcem prowadzić ośmioma bramkami.
Ostatecznie gospodarze wygrali 35:29, czym zepsuli powrót do Paryża Luca Abalo, który latem dołączył do Elverum. Kamil Syprzak zakończył mecz z 4 bramkami na koncie.
Liga Mistrzów, grupa A
Paris Saint-Germain HB - Elverum Handball 35:29 (17:13)
PSG:
Gerard - Ntanzi 1, Keita 4, Kristopans 1, Kounkoud 1, Sole 1, Toft Hanses 3, Remili 3, Grebille 1, Syprzak 4, Morros, Hansen 8, Karabatic 2, Villain, Prandi 6
Elverum:
Imsgard, Fries - Fingren, Grondahl 1, Svensson, Abalo 4, Langaas 1, Nilsen-Nygaard 3, Mathe 3, Sorensen, Hedberg 1, Solstad 3, Larsen, Schonningsen 3, Pujol 7, Pettersen 3
Czytaj także:
-> Piotrkowianin bliski sensacji
-> kolejne zakażenia w Superlidze