Uzupełniona o kilka brakujących w pierwszym meczu ogniw, przede wszystkim z trenerem Xavierem Pascualem z powrotem na ławce (więcej o powodzie nieobecności szkoleniowca Blaugrany w meczu z Motorem przeczytasz TUTAJ), FC Barca Lassa podejmowała we własnej hali słoweńskie Celje. Podopieczni Tomaza Ocvirka chcieli co najmniej powtórzyć przyzwoitą postawę z poprzedniej kolejki, gdzie mimo dobrej gry ulegli Aalborgowi 29:31. Teren trudny, rywal z czołówki, ale od czego są marzenia?
Niestety dla gości, już pierwsze minuty zweryfikowały, że ewentualne punkty pozostaną tylko w sferze wyobraźni. Po 7 minutach pojedynku na tablicy widniał wynik 7:2 dla Katalończyków i trener Celje musiał wziąć czas. Na niewiele się to jednak zdało, zawodnicy Barcy dalej wchodzili w słoweńską obronę jak w masło.
W pewnym momencie maszyna zaczęła szwankować. Mistrz Hiszpanii zaczął popełniać coraz więcej błędów, a gracze Celje poczuli krew. Chociaż dalej byli o kilka bramek za rywalem, zaczęli prowadzić bardziej wyrównany bój.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się
Mimo to ekipa z Barcelony kontrolowała całe spotkanie. Nie można było nie odnieść wrażenia, ze gdyby tylko trochę bardziej chcieli, mogli by zmieść Celje w kilka minut. Jak tylko rywal zbliżał się niebezpiecznie, odpalali drugi bieg, przyspieszali grę i wszystko wracało do normy.
Trzeba tutaj też oddać cesarzowi co cesarskie. Celje momentami zaprezentowało się bardzo solidnie na tle zdecydowanego faworyta. Starali się dotrzymywać tempa, grali odważnie w ataku, a i w obronie nie odpuszczali gospodarzom. Na tym poziomie fragmenty to jednak za mało.
Niestety, wszystko co dobre się kończy - tak było i z grą Zigi Mlakara i spółki. Druga połowa to już odjazd hiszpańskiej ekipy. W szeregach Celje pojawiało się coraz więcej niedokładności, co tylko dodatkowo napędzało Blaugranę. Nie pomogła również zmiana między słupkami - o ile Filip Ivić kilka piłek odbił, tak jego zmiennik, Miljan Vujović, przez długi czas za nic nie mógł zderzyć się z piłką.
Na kilka minut przed końcem zawodnicy FC Barcy zdobyli 40. bramkę. Mimo kilku pozytywów po stronie Celje, końcowy wynik - 42:28 - najlepiej oddaje przebieg spotkania.
Liga Mistrzów, grupa B, 2. kolejka
FC Barca Lassa - Celje Pivovarna Lasko 42:28 (21:14)
Barca:
Perez de Vargas, Moller - Mortensen 5, Entrerrios, Dolenec 2, Arino 3, Janc 7, Gomez 6, Petrus, Mem 5, Cindrić 3, Palmarsson 2, Makuc 1, Langaro 3, Fabregas 4, Frade 1
Celje:
Ivić, Vujović - Cvetko 3, Mazej 1, Dragasevic, Marguc 2, Sarac 5, Poteko, Kodrin 1, Horzen, Grebenc, Kljun 2, Mlakar 1, Leban 4, Novak 7, Nacinovic 2
Czytaj także: wielka niespodzianka w Kilonii!