Piłka ręczna. MŚ 2021. Grupa Polaków w "hiszpańskim" stylu

Getty Images / Julia Reinhart / Na zdjęciu: Patryk Rombel
Getty Images / Julia Reinhart / Na zdjęciu: Patryk Rombel

- Grupa trudna i wyrównana - mówi trener reprezentacji Polki Patryk Rombel po wylosowaniu Hiszpanii, Brazylii i Tunezji. I faza MŚ 2021 będzie dla Polaków starciem z hiszpańską myślą szkoleniową.

- Hiszpanów nikomu nie trzeba przedstawiać, to dwukrotni mistrzowie Europy, kilku zawodników z polskich klubów i europejskiej czołówki, po prostu jeden z faworytów turnieju - nie zaskakuje selekcjoner Patryk Rombel.

Pół świata piłki ręcznej wzoruje się na Hiszpanach, bo jak tu nie starać się naśladować dwukrotnych mistrzów Europy i tamtejszych trenerów, którzy co roku grają o najważniejsze trofea. Polakom, choć trener Patryk Rombel nie lubi takiego generalizowania, też bliżej do hiszpańskiego stylu gry. Jakby tego było mało, to związki z iberyjską piłką ręczną mają też Brazylijczycy i... nawet Tunezyjczycy.

Canarinhos stali się konkurencyjni dla Europejczyków za czteroletniej kadencji Jordiego Ribery, czyli obecnego selekcjonera Hiszpanów, który przed igrzyskami w Rio de Janeiro tak dobrze przygotował zespół, że wygrywał w fazie grupowej z Polską i Niemcami, zatrzymał się dopiero w ćwierćfinale. Po odejściu Ribery kadra wpadła w mały dołek, ale MŚ 2019 były już zdecydowanie bardziej udane. Znakomici Jose de Toledo i Haniel Langaro poprowadzili kolegów do najwyższego w historii 9. miejsca, po drodze pokonując Islandczyków i Chorwatów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

- Zrobili ogromny postęp przed igrzyskami w Rio de Janeiro, mają zawodników z najlepszych klubów Europy jak Thiagus Petrus i Haniel Langaro, byli rewelacją MŚ 2019 - mówi Rombel.

Akurat teraz u Brazylijczyków trochę zawirowań, bo zaledwie po kilku miesiącach pożegnano - jakże inaczej - hiszpańskiego selekcjonera Daniela Gordo. Nowy rozdział otworzyli też Tunezyjczycy.

Wicemistrzom Afryki najdalej do hiszpańskiego stylu, przypisuje się im raczej nieprzewidywalność i żywiołowość (czasem wręcz impulsywność) zamiast zorganizowanej gry według wyuczonych schematów. Nowe standardy próbował zaszczepić Toni Gerona, początkowo nawet z powodzeniem (12. miejsce podczas MŚ 2017), ale drogi rozeszły się po przegranym finale mistrzostw Afryki w 2020 roku.

Orły Kartageny więcej czerpią chyba z francuskiej szkoły piłki ręcznej, wielu kadrowiczów na różnych etapach kariery pojawiło się w kraju nad Sekwaną. Nie mają takiej generacji jak 15 lat temu, gdy udało im się zająć sensacyjne 4. miejsce podczas MŚ na własnych parkietach, ale na afrykańskiej ziemi mogą trochę zyskać. Kadrę w swoje ręce wziął teraz Sami Saidi.

- Nie zgadzam się z tym, że Tunezyjczycy są nieco słabsi od reszty. W końcu to wicemistrzowie Afryki, którzy bili się jak równy z równym w finale z Egiptem. Mają mnóstwo zawodników z ligi francuskiej, ostatnio świetnie spisywali się Kamel Alouini i Amine Bannour, którzy w barwach Dinama Bukareszt byli rewelacją Ligi Mistrzów - ocenia Rombel.

Dalej zagrają trzy zespoły. W II rundzie prawdopodobnie będą czekać Niemcy, Węgrzy i absolutni nowicjusze na tym poziomie, Urugwajczycy bądź reprezentanci Wysp Zielonego Przylądka. Rombel: - Tak daleko nie wybiegamy, na razie koncentrujemy się na jesiennych spotkaniach el. ME 2022 ze Słowenią i Holandią.

ZOBACZ:
Znamy wszystkie grupy MŚ 2021!
Ogromna sensacja w Szczecinie

Komentarze (0)