Kilka tygodni temu wydawało się, że Ignacy Bąk dostanie drugą szansę w Zabrzu i po odejściu Iso Sluijtersa wskoczy w buty Holendra. Pandemia koronawirusa wywróciła rynek transferowy do góry nogami, reprezentant Oranje postanowił jednak zostać kolejny rok na Górnym Śląsku, a Bąk musiał rozglądać się za nowym pracodawcą. NMC Górnik pozyskał wcześniej Pawła Dudkowskiego z Zagłębia Lubin, na prawym rozegraniu może też zagrać wszechstronny Krzysztof Łyżwa.
Bąk na pewno odejdzie z Górnika, ale nie znajdzie zatrudnienia w innym klubie PGNiG Superligi. Od nowego sezonu zagra w lidze zagranicznej, ale na razie nie chce zdradzić kierunku.
- Otrzymałem świetną propozycję, nie musiałem zastanawiać się długo, już zdecydowałem. Poziom będzie wyższy niż w Zabrzu - przekonuje i zapewnia, że nie chodzi o transfer do którejś z niemieckich lig. W tym tygodniu klub powinien ogłosić jego transfer.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Paraolimpijczycy o wsparciu sponsorów. "Nikt się nie wycofał"
Bąk to jeden z najbardziej utalentowanych prawych rozgrywających w Polsce. Jego rozwój mocno spowolniły poważne kontuzje kolan. Pierwszą odniósł jeszcze za juniorskich czasów, drugi zabieg przeszedł w grudniu 2018 roku. Do gry wrócił dopiero w 2020 roku.
24-latek to wychowanek SMS-u ZPRP Gdańsk, który jeszcze jako licealista został powołany na zgrupowanie reprezentacji Polski seniorów przez Michaela Bieglera. W dorosłej kadrze zadebiutował jednak dopiero w 2017 roku, wcześniej na drodze stanęła kontuzja barku. W Superlidze grał w Chrobrym Głogów, Gwardii Opole, MMTS-ie Kwidzyn, a w 2017 roku trafił do Górnika Zabrze.
ZOBACZ: Ważne decyzje kadrowe w Kaliszu
ZOBACZ: Polacy mogą trafić na trudnych rywali w el. ME 2022