Federacja ma do rozdania dwa zaproszenia do udziału w mistrzostwach, a chętnych jest multum. Chęć zgłosili nie tylko Polacy, ale także Macedończycy, Czarnogórcy czy Rosjanie. Wszyscy czują się pokrzywdzeni decyzją władz europejskiej piłki ręcznej o odwołaniu eliminacji MŚ 2021 i przyznaniu awansów na podstawie rezultatów ME 2020.
Po polskiej stronie stoją m.in. dobre relacje prezesa Andrzeja Kraśnickiego z IHF oraz rola współgospodarza MŚ 2023 (ze Szwecją). MŚ 2021 mogą być dla Polaków jedną z ostatnich szans na nabycie doświadczenia w starciach z najlepszymi. W ten sposób dziką kartę w 2019 roku otrzymali Japończycy, szykujący się do igrzysk olimpijskich w Tokio.
Od dawna do awansu z rąk IHF typowani są Amerykanie, którzy pracują nad strategią długoterminowego rozwoju, myśląc głównie o igrzyskach w Los Angeles w 2028 roku. Z polskiej perspektywy, najlepiej by było, gdyby reprezentanci USA zdobyli kwalifikację poprzez mistrzostwa swojej strefy. Wówczas na stole leżałyby dwie dzikie karty, ale nie ma gwarancji, że trafiłyby w ręce Europejczyków. Piłką ręczną mocniej zainteresowali się m.in. Chińczycy, którzy zapewnili swojej drużynie udział w Lidze SEHA, a dwóch Azjatów terminujących w RK PPD Zagrzeb zadebiutowało w Lidze Mistrzów.
Co do europejskich reprezentacji, bardziej prawdopodobne, że IHF zastosuje kryterium wyłącznie sportowe. Nieoficjalnie mówi się, że dziką kartę dostanie najwyżej sklasyfikowany zespół, który nie wywalczył jak dotąd awansu. Podczas ME 2020 15. miejsce zajęli Macedończycy, wyżej od Polaków byli też m.in. Szwajcarzy czy Holendrzy.
Odkąd wprowadzono dzikie karty do MŚ, otrzymali je Niemcy (w 2015 roku po przegranych eliminacjach z Polską), ówczesna czwarta drużyna Europy Norwegowie (w 2017 roku dostali się do turnieju pomimo porażki ze Słowenią i zdobyli srebrny medal) oraz Japończycy i wspólna reprezentacja Korei (w 2019 roku).
ZOBACZ: Z Barcelony do Płocka
ZOBACZ: VIVE pewne Ligi Mistrzów, Wisła czeka
ZOBACZ WIDEO: Wenta o sytuacji piłki ręcznej w obliczu koronawirusa. "Przesunięcie rozgrywek nie jest do końca sprawiedliwe"