Zwolnienie Ukraińca nie jest żadnym zaskoczeniem, wręcz przeciwnie, po kiepskim sezonie była to spodziewana decyzja. Dmytro Zinczuk miał stracić posadę już po rundzie jesiennej, kiedy czwarta drużyna poprzedniego sezonu rozgrywała najgorszy sezon od lat, w efekcie ugrzęzła w grupie spadkowej. Dotychczasowy trener ostatecznie został w Kwidzynie na rundę wiosenną, ale według naszych informacji wynikało to bardziej z braku odpowiednich kandydatów do jego zastąpienia.
Kadencja Zinczuka w MMTS-ie będzie kojarzyć się też z konfliktem między zawodnikami a trenerem. Prezes Agnieszka Laskowska w grudniu przyznała otwarcie w rozmowie z TVP Sport, że "nie ma chemii w zespole". Wiele razy próbowaliśmy zapytać kierownictwo klubu o współpracę z Zinczukiem, bezskutecznie.
MMTS Kwidzyn opublikował komunikat, w którym pośrednio odniósł się do relacji na linii zespół - trener. "Z dniem dzisiejszym Dmytro Zinchuk przestał pełnić funkcję szkoleniowca naszej drużyny. Nasz zespół w zakończonym sezonie spisywał się poniżej oczekiwań, przez co zmiany na ławce trenerskiej oraz poprawienie atmosfery w zespole były nieuniknione. Trenerowi serdecznie dziękujemy i życzymy powodzenia w dalszej karierze w roli szkoleniowca"
Zinczuk odszedł z zespołu dwa lata przed końcem kontraktu. Według naszych informacji zastąpi go Bartłomiej Jaszka. Jednym z jego podopiecznych nie będzie raczej Adrian Nogowski, który prawdopodobnie zakończy karierę.
ZOBACZ: Barca blisko transferu talentu
ZOBACZ: Nowy termin Pucharu Polski
ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców