Miało być inaczej, wyszło jak poprzednio. Sandra Spa Pogoń od początku bardzo źle zaczęła zawody z MMTS-em. - Bardzo mocno przepracowaliśmy ostatni okres. Każdy z nas myślał o wygraniu meczu, ale nie da się wygrać, jeśli wychodzimy i spotkanie jest "ustawione" już w pierwszej połowie - przyznał po końcowej syrenie jeden z liderów tej drużyny, Łukasz Gierak.
Rozgrywający Portowców w szczerych słowach wskazał na przyczyny ósmej przegranej w hali przy Twardowskiego. - Daliśmy rywalowi bramki za darmo przez swoje dziecinne błędy. Pozwoliliśmy zespołowi z Kwidzyna odskoczyć. MMTS gra w tym sezonie bardzo dobrze. Było wiadomo, że już tego zwycięstwa nie wypuści z rąk. Oczywiście, staraliśmy się, walczyliśmy, ale to było zdecydowanie za mało - stwierdził.
"Siadło" zwłaszcza, gdy czerwoną kartkę otrzymał Paweł Krupa. Zdaniem głogowskich sędziów zbyt ostro potraktował on Jędrzeja Zieniewicza. Sędziowie tylko chwilę się wahali. Jeszcze w tamtym momencie zawody można było "uratować" (więcej tutaj). Rezultat na tablicy świetlnej brzmiał wówczas tylko 9:13. Po jego zejściu kwidzynianie dołożyli 7 kolejnych bramek i praktycznie zamknęli ten mecz (12:20 do przerwy).
- Myślę, że w tej pierwszej połowie było z 4-5 ewidentnych sytuacji stuprocentowych, plus 4 piłki oddane przeciwnikowi w ręce, niecelny rzut do pustej bramki. Na tym poziomie to się nie może zdarzyć - skwitował na koniec Gierak.
Czytaj także:
--> Wynik ponad stan? Ekipa z Piotrkowa zaskakuje wszystkich
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"