Płaczek przeniosła się do Francji już w połowie 2017 roku. Niemal z miejsca stała się renomowaną bramkarką w jednej z najmocniejszych lig świata. Wcześniej solidnie pracowała na wyjazd broniąc barw nieistniejącej już SPR Pogoni Szczecin. Obecny sezon jest jej najlepszym w karierze bramkarki. Dwukrotnie była wybierana MVP spotkania i wydaje się, że na tym się nie skończy.
Słaby występ Wolffa. Miał godnego zmiennika. Czytaj więcej!
Samą siebie przeszła w 15. kolejce. Nantes, do którego przeniosła się z Fleury Loiret Handball, pokonało u siebie Merignac Handball aż 40:25. Polce wystarczyło ledwie 20 minut, by statystyka jej obrona sięgnęła aż 53 procent. Owszem, przeciwnik był jednym z najsłabszych w rozgrywkach. Obecnie czerwona latarnia z zerowym dorobkiem punktowym.
Nantes natomiast to aktualnie trzecia drużyna we francuskiej LFH. Do lidera, Brest Bretagne HB, w którym gra przecież inna Polka, Monika Kobylińska, traci 5 "oczek". Tyle samo punktów (41), co wicemistrz kraju, zgromadził również Metz.
Jedyną "ujmą" na herbie klubu okazał się występ w Pucharze EHF. Zespół z Płaczek między słupkami bardzo łatwo uporał się z Virto / Quintus (66:39 w dwumeczu), ale kolejnej, 3. rundy już nie przeszedł. Lepszy o 3 trafienia okazał się Siofok KC.
Zobacz także: Daria Szynkaruk zmieniła klub. Wróciła do Superligi
Następnym przeciwnikiem Nantes będzie ESBF Besancon, czyli 6. drużyna francuskiej ligi kobiet. W poprzednim sezonie zajęła ona wysoką 5. lokatę, tuż za zespołem Płaczek. Spotkanie zaplanowano na 1 lutego na godzinę 20:00.
ZOBACZ WIDEO: Wielki problem polskich skoków narciarskich. "Poza liderami nie ma już nikogo"