PGNiG Superliga: spotkanie świetnych bramkarzy. Górnik lepszy od Gwardii

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Adam Malcher
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Adam Malcher

NMC Górnik Zabrze pokonał Gwardię Opole 20:19 (11:8) w spotkaniu PGNiG Superligi. Wynik w tym meczu dyktowali przede wszystkim bramkarze - Adam Malcher oraz Martin Galia. Gwardia Opole spadła na 6. miejsce w tabeli.

Pierwsza połowa to przede wszystkim popisy bramkarzy obu drużyn. Zarówno Adam Malcher, jak i Martin Galia sprawili, że do 10. minuty wynik praktycznie stał. Obie strony nie mogły przełamać niemocy i umieścić piłki w siatce. Po rzucie Marka Daćki i dwóch Iso Sluijtersa nastąpił jednak mały przełom i wynik z 2:1 dla Opola, zmienił się w 4:3 dla Górnika. Nie oznaczało to jednak, że stan zacznie gwałtownie rosnąć. Ponownie bramkarze zaczęli dawać o sobie znać i po 20 minutach obaj mieli ponad 60 proc. skuteczności. Na tablicy było zaledwie 5:4 dla gości. Potem drużyny zaczęły nieco poprawiać swoją skuteczność rzutową. W budowaniu przewagi zabrzan pomogły 3 rzuty karne wykorzystane przez Sluijtersa, najlepszego strzelca tej części spotkania. To właśnie one zadecydowały o przewadze, z którą zawodnicy Marcina Lijewskiego schodzili na przerwę (11:8)

Zobacz: Rollercoaster w Kwidzynie

W drugiej połowie zdobywanie bramek nie przychodziło o wiele łatwiej. Choć skuteczność bramkarzy nieco się obniżyła, to problemem okazały się bezsensowne straty obu zespołów. Lepiej z tej sytuacji wyszli gospodarze, którzy zbliżyli się na bramkę kontaktową 12:13. Po karze dla Galii za wejście na boisko przed końcem 2 minut Tatarincewa, w bramce pojawił się Skrzyniarz, który również dołożył swoją cegiełkę, jednak nie prezentował się aż tak dobrze. Górnik nie wykorzystał jednak okazji, aby powiększać swoją przewagę i pozwolić sobie na względnie spokojną grę.

Zobacz: Węgierska "święta wojna" dla Veszprem

Było wręcz przeciwnie. Gwardia powoli goniła aż w końcu, po 15 minutach, Patryk Mauer doprowadził do wyrównania rzutem karnym. Między słupki powrócił Martin Galia, który znów pokazał na co go stać. Gwardia zaczęła popełniać błędy a Górnik powrócił na właściwe tory, dzięki czemu znów miał 3 bramki przewagi. To nie oznaczało końca emocji. W ekipie z Zabrza pojawiły się problemy ze skończeniem akcji, a opolanie zaczęli niebezpiecznie zbliżać się wynikiem i na 3 minuty przed końcem mieli zaledwie gol straty. Ostatnie 60 sekund to prawdziwy pościg. Górnik nie mógł umieścić piłki w bramce, ale o przegraną w tym meczu opolanie mogą obwiniać jedynie siebie. W ostatniej akcji Zarzycki miał czystą sytuację na wyrównanie wyniku, ale trafił w poprzeczkę i to drużyna z Zabrza mogła cieszyć się ze zwycięstwa (20:19).

Gwardia Opole  - NMC Górnik Zabrze 19:20 (8:11)

Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki -Skraburski, Zieniewicz, Mokrzki 1, Zarzycki 3, Morawski, Działakiewicz 3, Kawka 3, Siwak 1, Lemaniak, Milewski, Mauer 5, Klimków 1, Małecki, Jankowski 2

Górnik Zabrze: Skrzyniarz, Galia - Kondratiuk, Tatarincew, Sluijters 8, Łyżwa, Gogola 1, Gliński, Sićko 3, Buszkow 4, Tomczak 1, Czuwara 1, Bondzior 1, Bis, Pawelec, Daćko 1

ZOBACZ WIDEO: Hiszpański dziennikarz o losowaniu grup Euro 2020. "Myślimy Polska - mówimy Lewandowski. Reszta piłkarzy nie jest dobrze znana"

Źródło artykułu: