W sobotę KPR Gwardia Opole od samego początku grała na wysokim poziomie i choć Torus Wybrzeże starało się ambitnie walczyć, nie miało szans ze świetnie dysponowanym rywalem, który przyjechał bez kilku kontuzjowanych zawodników. - To był dobry mecz z naszej strony. Pokazaliśmy, że nawet osłabieni potrafimy grać. Pokazaliśmy charakter i wszystko szło do przodu - powiedział Mateusz Zembrzycki, bramkarz opolskiej drużyny.
W Gdańsku grały dwa bardzo młode zespoły. - Zabrakło nam umiejętności. Podobnie jak Gwardia mamy młody zespół, ale opolanie są bardziej ograni ze sobą. Gdy ich goniliśmy, doświadczenie opolan pokazało, że potrafią się zebrać w ciężkich chwilach i postawić nam ciężkie warunki - podkreślił Kelian Janikowski, obrotowy Torus Wybrzeża.
Zła passa kaliszan przełamana. Zobacz więcej!
Znakomita oglądalność "świętej wojny". Zobacz więcej!
Gdańszczanie nie potrafili przeciwstawić się opolskiej maszynie, która momentami zdobywała bramki w zawrotnym tempie. - W obronie trochę nie funkcjonowaliśmy. Mieliśmy wszystko rozpisane i wiedzieliśmy, co każdy zawodnik będzie robił w defensywie, ale nie potrafiliśmy tego powstrzymać. Musimy to sobie przemyśleć, obgadać w szatni i wyciągnąć wnioski, bo już we wtorek gramy z PGE VIVE Kielce - podsumował Janikowski.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]