Po wyrównanych kilku minutach, granych rzut za rzut, rozpoczęły się problemy Energii MKS-u Kalisz. Gospodarze nie potrafili przebić się do bramki przeciwników. Ta sztuka o wiele lepiej wychodziła gościom, mimo agresywnej gry w obronie kaliszan. Po 10 minutach tarnowianie prowadzili już trzema trafieniami.
Gracze Patrika Liljestranda uspokoili jednak nieco grę i w 19. minucie wyszli na prowadzenie, które zawdzięczali głównie błędom technicznym zawodników z Tarnowa oraz obronie rzutu karnego przez Łukasza Zakretę. Podopiecznym Marcina Markuszewskiego nie pomagały popełniane seriami faule w ataku oraz świetna dyspozycja Kiryła Kniaziewa, który w całym spotkaniu zdobył łącznie 13 bramek, mimo niewykorzystanych dwóch rzutów z 7. metra. Ekipa z Kalisza w 23. minucie straciła jednego z czołowych zawodników w obronie - Krzysztofa Misiejuka - jednak nie pozwoliła sobie wyrwać przewagi i na przerwę schodziła z korzystnym wynikiem - 16:13.
Zobacz także: PGNiG Superliga. Pech reprezentanta Polski juniorów. Michał Scisłowicz ma sezon z głowy
Druga połowa przebiegała o wiele spokojniej dla gospodarzy. Przez całe 30 minut bez większych problemów utrzymywali przewagę, nie pozwalając na wiele gościom. Na szczególną uwagę w tej części spotkania zasługiwał Konrad Pilitowski, który błyszczał w kontrach, ale również popisywał się mądrą grą w obronie i rozegraniu. Grupa Azoty Tarnów po obiecującej pierwszej połowie nie miała szans na zwycięstwo i uległa 28:33.
Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów 33:28 (16:13)
Energa MKS Kalisz: Krekora, Zakreta, Liljestrand – Galewski 2, Bożek, Kamyszek, Drej 2, Klopsteg 1, Misiejuk 2, Szpera 1, Pilitowski K. 6, Pilitowski M. 5, Kniazeu 13, Krytski 1
Grupa Azoty Tarnów: Małecki, Cichoń - Tokuda, Grabowski 2, Wojdan 2, Sanek 1, Nowak 6, Lazarowicz 3, Tarcijonas 1, Kowalik 7, Wajda, Niemiec, Dadej 2, Kużdeba 3, Misiewicz, Pedryc 1
Zobacz także: PGNiG Superliga. Trio zaraz w komplecie. Daniel Dujshebaev blisko powrotu do składu PGE VIVE Kielce
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Łotwa - Polska. Kamil Grosicki zadowolony po meczu. "Takie spotkania też trzeba umieć wygrywać"